czwartek, 7 listopada 2013

Chapter 9

          Wracając samochodem do domu z Justinem postanowiłam powiedzieć mu mój sekret. Chociaż, to nie jest już taki wielki sekret, bo prawie każdy o tym wie.. Tylko nie mój chłopak, mój Justin. Spojrzałam się na niego, obserwując, jak skupia się na drodze. Patrzałam się tak na niego kilka minut, i w końcu zauważył że się mu przyglądał przez co uśmiechnął się do siebie. Zerknął na mnie nadal się uśmiechając, co odwzajemniłam i złączył nasze ręcę. Stwierdziłam, że powiem mu to w domu, bo jedzie do mnie na noc. Bez słowa dojechaliśmy pod mój dom. Justin zaparkował przy garażu i następnie wyszliśmy z samochodu kierując się do drzwi wejściowych. Odkluczyłam je i weszliśmy po cichu aby nikogo nie obudzić. Gdy znaleźliśmy się w moim pokoju, usiadłam na łóżku a Justin usiadł na fotelu naprzeciwko łóżka.
-Justin..-odezwałam się patrząc na niego.- Muszę Ci coś powiedzieć- wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. Boje się jego reakcji.. 
-No to mów- uśmiechnął się do mnie, obserwując każdy mój ruch.
-Ale obiecaj, że mimo wszystko zawsze będziemy razem i mnie nie zostawisz- stanęłam naprzeciwko fotela, na którym siedział i zaczęłam bawić się palcami.
-Madison... mów o co chodzi bo zaczynam się bać- spojrzał na mnie chwytając mnie za ręce.
-Po prostu obiecaj mi to- w końcu odważyłam się mu spojrzeć w oczy.
-Obiecuje- wstał, nadal trzymając mnie za ręce.
-Nie powiedziałam Ci do końca prawdy, w tym czym się zajmuje.. Nie chodzę tylko do szkoły, i nie jestem grzeczną dziewczynką.. Chodzi o to że uczęszczam do gangu z naszego miasta- powiedziałam i spuściłam głowę czekając na jego reakcje. 
-Co kurwa?! Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?! Dlaczego?! Przecież to zagraża twojemu życiu. Kurwa Madison!- słyszałam tylko krzyki, nic więcej. 
-Justin..- chciałam mu przerwać ale na marne, bo wyszedł trzaskając drzwiami. Po chwili usłyszałam jak odjeżdża z piskiem opon spod mojego domu. Do pokoju wbiegł mój brat.
-Co się stało?!- zapytał podbiegając do mnie a ja zaniosłam się płaczem.
-Powiedziałam mu..- odpowiedziałam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Nie martw się.. Musi to wszystko sobie przemyśleć i poukładać..- przytulił mnie i zaczął mnie pocieszać. 
-A co jeśli nie wróci?- zapytałam patrząc mu w oczy.
-Wróci... Wróci, bo Cię kocha
          Obudziłam się o 9 rano, spałam tylko kilka godzin. Dzisiaj sobota. Wstałam i powędrowałam do łazienki. Spojrzałam w lustro i się przeraziłam.. Byłam cała spuchnięta od płaczu. Wróciłam wspomnieniami do wczorajszego wieczoru i znowu zaczęłam płakać. Odkręciłam kran i przemyłam swoją twarz. Weszłam pod prysznic, dzięki któremu zapomniałam o rzeczywistości. Gdy się umyłam wyszłam z niego owijając się ręcznikiem. Ogarnęłam się do normalnego stanu i wróciłam do pokoju. Posprzątałam w nim i następnie rzuciłam się na łóżko. Chwyciłam z półki pilot i włączyłam telewizor. Zaczęłam oglądać jakieś bezsensowne seriale. Przeleżałam tak do godziny 13. W końcu postanowiłam pójść coś zjeść. Zeszłam do kuchni, po drodze witając się z mamą. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej sałatkę, którą zrobiła dzisiaj rano mama. Nałożyłam sobie porcje na talerz i siadając przy barku zaczęłam ją konsumować. Moje jedzenie przerwał dźwięk dzwonka do drzwi. Czekałam chwilę, myśląc że mama otworzy ale najwidoczniej wyszła z domu. Dzwonek znowu zadzwonił.
-Już idę!- krzyknęłam biegnąc do drzwi. Otworzyłam je, a przed nimi zobaczyłam funkcjonariuszy z policji. Moje oczy powiększyły się.. Nie spodziewałam się ich o tej porze. 
-Czy zastaliśmy Madison McCartney?- zapytał jeden z nich, zerkając w głąb domu.
-Tak, to ja- odpowiedziałam i westchnęłam. Już jestem do tego przyzwyczajona. Najwidoczniej musieli być nowi, bo cała policja mnie znała.
-Musi Pani pojechać z nami na komisariat- przewróciłam oczami a on obrócił mnie i spiął moje ręcę w kajdanki. 
      Jestem w areszcie. Albo, ktoś za mnie zapłaci, albo spędzę tu następne 48 godzin. Tu było tak cholernie nudno, że myślałam że zaraz zdechnę. Jestem tutaj, bo ostatnio pobiłam jakąś dziewczynę, która przeze mnie zapadła w śpiączkę. Nie trzeba było ze mną zadzierać. Nikt nie będzie wyzywał mnie od dziwek. Po chwili policjant otworzył mi kraty, mówiąc mi że ktoś za mnie zapłacił, i że jestem wolna. Pewnie powiadomili mojego brata. Wyszłam z aresztu i przed nim ujarzałam kogoś, kogo bym się niespodziewała. Był to Justin. On za mnie zapłacił. Gdy mnie zobaczył, jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Spuściłam głowe i podeszłam do niego. Nie wiedziałam co robić.
-Wsiadaj- powiedział, widząc moje niezdecydowanie, ale posłusznie wsiadłam do samochodu. - Kochasz mnie?- zapytał nagle, spoglądając w moją stronę.
-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo- spojrzałam na niego ze łzami w oczach i spuściłam głowę. Złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie tak, że usiadłam na nim okrakiem. 
-Przemyślałem sobie wszystko..- zaczął a ja spojrzałam mu niepewnie w oczy.- Cholernie Cię kocham, i nie mógłbym od Ciebie odejść. Pozwalam Ci nadal być w gangu ale pod jednym warunkiem..- spojrzał w moje oczy a ja uśmiechnęłam się do niego i szybko go pocałowałam.
-Jakim?- zapytałam, uśmiechając się do niego.
-Że dołącze do waszego gangu
~~~~~~~~
Nie spodziewalibyście się tego?:) Taki mały zwrot akcji.. 
Jak wam się podoba?:) 
                                            



CZYTASZ= KOMENTUJESZ!:)