niedziela, 22 września 2013

Chapter 6

          Wróciliśmy do domu kilka minut po północy. Od razu skierowałam się do łazienki, zrobiłam moją wieczorną rutynę i wyszłam do Justina, króry leżał na łóżku oglądając tv.
-Co oglądasz?- zapytałam się go, podchodząc do niego a następnie położyłam się obok niego.
-Już nic- powiedział i wyłączył telewizor. Obrócił się w moją stronę i uśmiechając się, wtulił się we mnie na co się zaśmiałam. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Jasmine. Nie odebrała, pewnie śpi. Odłożyłam telefon po czym wtuliłam się w Justina i zasnęłam.
-Cholera!- usłyszałam syknięcie Justina, przez co się obudziłam, spojrzałam na Justina, który podskakiwał na jednej nodze.
-Co się stało?- zapytałam zaspana, mrużąc oczy przed promieniami słonecznymi które świeciły mi w twarz.
-O kurcze! Obudziłem Cię?- zapytał patrząc na mnie- Przepraszam, nie chciałem, tak słodko spałaś- powiedział i podszedł do mnie.
-Przecież nic się nie stało- zaśmiałam się i podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Dzień dobry moja księżniczko- powiedział i pochylił się nade mną i dał mi buziaka.
-Dzień dobry mój księciu- uśmiechnęłam się do niego. - Co dzisiaj robimy?- zapytałam się go, przeciągając się.
-Dzisiaj zabieram moją księżniczkę na plażę- uśmiechnął się do mnie i przyciągnął mnie o siebie. Wtuliłam się w jego tors i chwilę tak leżeliśmy. Gdy już się od siebie oderwaliśmy, to wstałam i poszłam do łazienki. Odkręciłam wodę żeby się nagrzała i zaczęłam się rozbierać i weszłam pod prysznic. Po kilku minutach wyszłam z niego cała pachnąca. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam rozczesywać włosy. Wysuszyłam je i spięłam je w wysoką kitkę. Na siebie założyłam moje czarne bikini, jasne jeansowe spodenki i białą prześwitującą bokserkę.
               Właśnie leżeliśmy na plaży, to znaczy ja leżałam i się opalałam a Justin był w wodzie.
-No chodź do mnie no!- usłyszałam jego krzyk ale to zignorowałam.- Madison bo zaraz bo Ciebie przyjdę i sam zaciągnę Cię siłą- nie chciałam, żeby mnie dotykał tymi zimnymi rękami więc wstałam i skierowałam się w stronę wody. Nie była aż taka zimna, jak się spodziewałam. Justin stał i patrzał na mnie ze zwycięstwem. Podeszłam do niego a on od razu wpił się w moje usta. Wziął mnie na ręce a ja oplotłam moje nogi wokół niego. Jesteśmy przyjaciółmi a się całujemy, ale nie powiem, że mi się to nie podoba. Po skończonej bitwie w wodzie i obściskiwaniu się, wyszliśmy z wody i poszliśmy do baru na plaży napić się czegoś. Ja wzięłam drinka a Justin piwo. Usiedliśmy przy barze i zaczęliśmy pić.
-Lubisz mnie?- nagle zapytał mnie Justin a ja zakrztusiłam się drinkiem.
-A nie widać tego?- zapytałam się go, patrząc na niego z chytrym uśmieszkiem.
-No jakoś mi tego jeszcze porządnie nie okazałaś- zaśmiał się. Odłożyłam swojego drinka a następnie usiadłam na niego i zaczęłam go całować. Zszokowany zaczął odwzajemniać pocałunek. Nagle oderwałam się od niego i przeszłam na jego szyje, zaczęłam ją ssać i całować.
-A teraz rozumiesz?- zeszłam z niego i powróciłam na swoje miejsce.
-Rozumiem, i to bardzo dobrze księżniczko- zaśmiałam się i zaczęłam ponownie pić mojego drinka. Po wypiciu naszych trunków wyszliśmy z baru.  Justin położył się na koc a ja usiadłam na nim okrakiem na co się zaśmiał. Chwycił z mojej torebki swoje papierosy i wkładając jednego do ust odpalił go po czym zaciągnął się dymem. Kiedy zrobił to po raz kolejny, pochyliłam się nad nim i go pocałowałam. Po chwili zrozumiał o co mi chodzi i wypuścił dym prosto do moich ust po czym pocałowaliśmy się namiętnie. Położyłam się obok niego i sama chwyciłam za swoje papierosy. Po kilku godzinach zeszliśmy z plaży i skierowaliśmy się do naszego hotelu. Po wejściu do pokoju dosłownie rzuciłam się na łóżko i sprawdziłam mój telefon i odpisałam wszystkim na wiadomości. W tym czasie Justin zdążył wziąć prysznic i wszedł do pokoju w samych dresach przez co zrobiło mi się cholernie gorąco a moje policzki zaczęły mnie piec.
-Idziesz się wykąpać?- zapytał się mnie Justin, włączając telewizor.
-Tak, idę poleżeć trochę w wannie- uśmiechnęłam się do niego i wstałam z łóżka. Weszłam do łazienki i odkręciłam wodę w wannie i dodałam do niej kilka płynów oraz na około niej pozapalałam kilka świeczek. Rozebrałam się i weszłam do niej. Włączyłam jeszcze radio i zaczęłam się powoli relaksować. Przez chwile mogłam zapomnieć o wszystkich problemach i się porządnie odprężyć. Nagle zapaliła mi się w głowie jakaś magiczna lampka, informująca mnie o tym, że zapomniałam ciuchów i bielizny na przebranie.
-Justin!- zawołałam i po chwili zjawił się pod drzwiami łazienki.
-Tak?
-Wejdź no!- krzyknęłam i schowałam się bardziej żeby nie zobaczył czegoś więcej poza moją szyją.
-Słucham?- wszedł i jak zobaczył mnie siedzącą w wannie oblizał wargi przez co moje policzki przybrały barwę różową.
-Mógłbyś przynieść mi bieliznę i piżamę? Bo kompletnie o tym zapomniałam- przytaknął i wycofał się z łazienki. Po kilku minutach wszedł ponownie z ciuchami w rękach, położył je na pralce i podszedł do mnie. Zmierzył mnie wzorkiem i przegryzł wargę. Wyciągnęłam rękę i pogłaskałam go po policzku i lekko przyciągnęłam go do siebie. Złożyłam na jego ustach pocałunek i oderwaliśmy się od siebie. Nagle Justin przywarł do mnie wargami i zaczął mnie zachłannie całować. Chwycił moją twarz w swoje ręce i całowaliśmy się aż zabrakło nam tchu.
-Jesteś cholernie seksowna, wiesz?- pochylił się nade mną jeszcze bardziej i wyszeptał w moje usta -Tak bardzo chciałbym, żebyśmy byli razem i żebyś była tylko moja..
~~~~~~~~~~
OBIECAŁAM I JEST!
Mam nadzieje że się podoba, liczę na szczere opinie! Do następnego kochani! xoxo

sobota, 21 września 2013

Chapter 5

          Obudziłam się po kilku godzinach. Przetarłam oczy i założyłam okulary na nos. Spojrzałam na Justina który skupiał swój wzrok na drodze.
-Justin...- mruknęłam cicho, odwracając głowę w jego stronę.
-Tak księżniczko?- spojrzał się na mnie i uśmiechnął się.
-Za ile będziemy na miejscu?-zapytałam się go po czym skupiłam swój wzrok na krajobrazie za oknem.
-Myślę że za jakieś dwie godziny powinniśmy być na miejscu- powiedział i włączył radio. Podśpiewywaliśmy piosenki, które leciały w radiu świetnie się przy tym bawiąc. W końcu, po dwóch godzinach dojechaliśmy do naszego hotelu w Miami. Hotel, który wybrał Justin, był ogromny. Wysiedliśmy z samochodu i wyciągnęliśmy nasze walizki, z którymi udaliśmy się do środka.
-Poproszę dwuosobowy pokój- zwrócił się Justin do recepcjonistki a ja słysząc to spojrzałam na niego jak na wariata.
-Proszę dać pokój, z jednym łóżkiem- uśmiechnęłam się uprzejmie do recepcjonistki a ona to odwzajemniła a następnie podała mi klucze. Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością i ruszyłam do windy, zostawiając za mną Justina, który za chwile był obok mnie.
-Co to było?- uśmiechając się do mnie poruszył brwiami.
-No co? Jesteśmy tylko przyjaciółmi, możemy spać w jednym łóżku, no chyba że się mnie brzydzisz- powiedziałam i wyszłam z windy.
-Boże, oczywiście że się ciebie nie brzydzę księżniczko- zaśmiał się i objął mnie ramieniem. Weszliśmy do pokoju, rozpakowałam swoją walizkę po czym położyłam się na łóżku i przez chwilę patrzałam jak Justin rozpakowuje swoją. Chwyciłam mój telefon i zaczęłam przeglądać instagram. Pod naszym zdjęciem zdjęciem zauważyłam dwa komentarze, pierwszy był od Jasmine, napisała że życzy nam szczęścia, trochę dziwne ale drugi komentarz był jeszcze dziwniejszy, bo był od Justina, w którym podziękował Jasmine.
-Justin... - zaczęłam, i spojrzałam na niego.
-Tak? -zapytał nawet na mnie nie patrząc, bo zapinał swoją walizkę po czym wsunął ją pod łóżko i położył się obok mnie.
-Co to ma znaczyć?- zaśmiałam się i pokazałam mu komentarz.
-No...- zaczął i nagle znalazł się nade mną. Chwycił mnie za udo i pochylił się złączając nasze usta w pocałunku. Zaskoczona, odwzajemniłam pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy- Właśnie to, księżniczko, jesteś piękna- dokończył i pocałował mnie w głowę. Uśmiechnęłam się do niego, i wstałam z łóżka chwytając papierosa z paczki i wyszłam na balkon. Odpaliłam go i zaciągnęłam się. Po chwili pojawił się obok mnie Justin, robiąc to samo co ja. Paląc papierosa, obserwowałam go, jak patrzy się gdzieś na ocean. Był perfekcyjny. Nagle, zauważył że mu się przyglądam i uśmiechnął się zwycięsko pod nosem.
-Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej- zaśmiał się, zgaszając papierosa i odwrócił się w moją stronę. Podszedł do mnie i objął mnie w pasie- Jesteś cholernie piękna- spojrzał mi się w oczy i pocałował mnie w nos.
-A Ty cholernie przystojny- zrobiłam pierwszy krok i stanęłam na palcach i zaczęłam go całować. Całowaliśmy się, zapominając o rzeczywistości. Oderwaliśmy się od siebie, Justin zaśmiał się i przytulił mnie od tyłu. Staliśmy chwile, i postanowiliśmy, że pójdziemy się przejść. Poszłam się odświeżyć, ubrałam krótkie spodenki i zwiewną bluzkę na ramiączkach, na nogi założyłam moje białe converse. Związałam włosy w koka i postanowiłam, że się nie będę malowała. Gdy wyszłam z łazienki, Justin był już gotowy, miał na sobie tylko czerwone spodenki i czarne supry.
-A gdzie masz bluzkę?- zaśmiałam się i zmierzyłam go. Wyszliśmy z hotelu, zachodzące słońce od razu dało nam popalić. Szybko założyliśmy okulary i weszliśmy na plażę. Szliśmy brzegiem morza, i Justin złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i zaczął mnie całować.
-Nie mogłem się powstrzymać- zaśmiał się.
~~~~~~
Przepraszam,że taki krótki. Przepraszam, za tak długą nieobecność.
Postaram się, żeby jutro był nowy.
Dziękuję za komentarze, kocham Was.