sobota, 28 grudnia 2013

Chapter 10

          Biegłam poprzez miejski park, słuchając na słuchawkach piosenki jednego z moich ulubionych rockowych zespołów. Ludzie, którzy tak jak ja, zaczynali każdy poniedziałek od porannego joggingu uśmiechali się do mnie tym samym przekazując mi pozytywną energię. Od poprzedniego wydarzenia pod aresztem, minął miesiąc. Od tego czasu bardzo dobrze się nam układało z Justinem. W mojej głowie pałętało się mnóstwo myśli, lecz najbardziej dręczącą z nich była myśl, czy dobrze zrobiłam odchodząc z gangu.

Tak, odeszłam z niego, dla mężczyzny, którego kocham.


Odeszłam, bo nie chciałam aby Justin do nich dołączył, nie chciałam żeby miał problemy w życiu. Chłopacy z gangu pozwolili mi odejść. Oczywiście, że nadal będę utrzymywała z nimi kontakt. Powiedzieli też, że w razie czego, w 'naszym' gangu zawsze będzie dla mnie miejsce. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego myślę czy dobrze zrobiłam odchodząc z takiego 'gówna' jakim jest gang. Otóż, zastanawiam się, ponieważ gang był dla mnie drugim 'domem', ucieczką od problemów... Miałam wtedy kogoś, na kim mogłabym rozładować wszystkie moje emocje. Po prostu brałam za pistolet, celowałam we wroga i dzięki jednemu pociągnięciu za spust wszystkie negatywne emocje odeszły, natomiast zastępowała je adrenalina pulsująca w moich żyłach. Tak, zabijałam ludzi, ale tych ludzi nie można było nazwać ludźmi. To były potwory. Nie zabijałam za nieoddane pieniądze czy też za ''zły towar''.. Zabijałam za gwałt, pobicie oraz za śmierć osób dla mnie bliskich.
         Po powrocie do domu wzięłam szybki prysznic, spakowałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę szkoły. Do szkoły miałam niedaleko, jakieś 5 minut. Gdy do niej weszłam, wszystkie spojrzenia moich rówieśników zostały skierowane na mnie.Przejechałam po nich wszystkich wzrokiem i uśmiechnęłam się do nich, co od razu odwzajemnili a następnie powrócili do swoich poprzednich czynności. Udałam się do mojej szafki i wyciągnęłam z niej potrzebne lekcje na angielski, który miałam za chwilę. Zamknęłam szafkę i udałam się do klasy. Weszłam i skierowałam się w stronę ławki, w której już siedziała Jasmine. Przywitałyśmy się, a ja zaczęłam jej opowiadać co się działo przez ostatni tydzień. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy zaczęła się lekcja, bo przegadałyśmy połowę z niej.
     Po całym męczącym dniu w szkole, w końcu wyszłam z niej razem z Jasmine.
-A co im odbiło?- wskazałam na wzdychające dziewczyny, które stały przed szkołą. Jasmine powędrowała za ich wzrokiem, kiedy ja sprawdzałam coś w telefonie.
-Już chyba wiem co...- spojrzałam się na nią jak na wariatkę po czym mój wzrok powędrował na obiekt ich westchnień.
-O kurwa- zatkało mnie.. Justin stał przed swoim Range Roverem w czarnych suprach, z spodniami z krokiem oraz białą bokserką a na ramionach miał zarzuconą czarną skórę. Jego piękne miodowe oczy zakryte były pod ciemnymi okularami. Gdy mnie zauważył pomachał do mnie i ukazał mi swój piękny uśmiech. Dziewczyny obejrzały się do kogo macha i zobaczyły mnie. Chwyciłam Jasmine za rękę i powędrowałyśmy w stronę Justina. Po drodze słychać tylko były ciche szepty zazdrosnych dziewczyn. Jasmine wsiadła do auta a Justin spojrzał na dziewczyny spod okularów i stanął bokiem od nich. Przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. Całował powoli i starannie. Po chwili wsunął do moich ust swój zwinny język i chwycił mnie za uda, podciągając mnie do góry. Całując go, oplotłam swoje nogi wokół niego. Nasz pocałunek trwał kilka minut. Gdy mnie puścił nie mogłam złapać oddechu. Spojrzeliśmy w stronę dziewczyn, które stały z otwartymi ustami.
-Uważajcie żeby wam ślinka nie pociekła- krzyknął do nich Justin i zaczął się śmiać. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Zawieźliśmy Jasmine do domu i ruszyliśmy do mnie. Przez ten pocałunek miałam straszną ochotę na niego.
-Może wpadniesz do mnie? Nikogo nie ma w domu- spojrzałam się na niego i przegryzłam wargę. Położyłam rękę na jego udzie i jechałam coraz wyżej- Bylibyśmy sami...- gdy moja ręka powędrowała na jego przyjaciela gwałtownie zaczął przyśpieszać i już dwie minuty później byliśmy u mnie pod domem. Weszliśmy do domu i od razu zostałam pchnięta na ścianę. Justin wpił się w moje usta, jednocześnie podnosząc mnie i prowadząc do mojej sypialni. Kopnął w drzwi, i położył mnie na łóżko. Zaczął mnie rozbierać przy czym również zdejmował swoje ciuchy. Całował każdy centymetr mojego ciała, dając mi wielką przyjemność. Odwzajemniłam się mu tym samym bawiąc się z jego przyjacielem. Gdy skończyliśmy grę wstępną, wbił się we mnie powolnym ruchem i teraz dopiero zaczęła się prawdziwa przyjemność.
        Leżeliśmy po wspaniałych dwóch godzinach przyjemności. Nasze oddechy były nierównomierne. Wtuliłam się w niego i tak leżeliśmy myśląc o wszystkim. Nagle Justin zerwał się do pozycji siedzącej.
-Kurwa!-krzyknął chowając twarz w dłoniach.
-Co się stało?-zapytałam zaskoczona jego nagłym wybuchem.
-Zapomnieliśmy...-zaczął a ja już wiedziałam o co chodzi.
-Się zabezpieczyć- dokończyłam a moja twarz przybrała blady kolor.- Ale czekaj.. Sprawdzę coś-wstałam z łóżka i powędrowałam w stronę mojej torebki. Wyjęłam portfel i wyciągnęłam z niego kalendarzyk menstruacyjny.
-I co?- zapytał Justin podchodząc całkiem nagi do mnie, i przytulił moje nagie ciało od tyłu.
-Mam dni płodne.. Chyba wpadliśmy- spojrzałam na niego a on przyciągnął mnie do siebie.
~~~~
Przepraszam za taką przerwę.. Po prostu nie miałam weny, mam nadzieje że się podoba, buziaki xoxo

czwartek, 7 listopada 2013

Chapter 9

          Wracając samochodem do domu z Justinem postanowiłam powiedzieć mu mój sekret. Chociaż, to nie jest już taki wielki sekret, bo prawie każdy o tym wie.. Tylko nie mój chłopak, mój Justin. Spojrzałam się na niego, obserwując, jak skupia się na drodze. Patrzałam się tak na niego kilka minut, i w końcu zauważył że się mu przyglądał przez co uśmiechnął się do siebie. Zerknął na mnie nadal się uśmiechając, co odwzajemniłam i złączył nasze ręcę. Stwierdziłam, że powiem mu to w domu, bo jedzie do mnie na noc. Bez słowa dojechaliśmy pod mój dom. Justin zaparkował przy garażu i następnie wyszliśmy z samochodu kierując się do drzwi wejściowych. Odkluczyłam je i weszliśmy po cichu aby nikogo nie obudzić. Gdy znaleźliśmy się w moim pokoju, usiadłam na łóżku a Justin usiadł na fotelu naprzeciwko łóżka.
-Justin..-odezwałam się patrząc na niego.- Muszę Ci coś powiedzieć- wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. Boje się jego reakcji.. 
-No to mów- uśmiechnął się do mnie, obserwując każdy mój ruch.
-Ale obiecaj, że mimo wszystko zawsze będziemy razem i mnie nie zostawisz- stanęłam naprzeciwko fotela, na którym siedział i zaczęłam bawić się palcami.
-Madison... mów o co chodzi bo zaczynam się bać- spojrzał na mnie chwytając mnie za ręce.
-Po prostu obiecaj mi to- w końcu odważyłam się mu spojrzeć w oczy.
-Obiecuje- wstał, nadal trzymając mnie za ręce.
-Nie powiedziałam Ci do końca prawdy, w tym czym się zajmuje.. Nie chodzę tylko do szkoły, i nie jestem grzeczną dziewczynką.. Chodzi o to że uczęszczam do gangu z naszego miasta- powiedziałam i spuściłam głowę czekając na jego reakcje. 
-Co kurwa?! Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?! Dlaczego?! Przecież to zagraża twojemu życiu. Kurwa Madison!- słyszałam tylko krzyki, nic więcej. 
-Justin..- chciałam mu przerwać ale na marne, bo wyszedł trzaskając drzwiami. Po chwili usłyszałam jak odjeżdża z piskiem opon spod mojego domu. Do pokoju wbiegł mój brat.
-Co się stało?!- zapytał podbiegając do mnie a ja zaniosłam się płaczem.
-Powiedziałam mu..- odpowiedziałam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Nie martw się.. Musi to wszystko sobie przemyśleć i poukładać..- przytulił mnie i zaczął mnie pocieszać. 
-A co jeśli nie wróci?- zapytałam patrząc mu w oczy.
-Wróci... Wróci, bo Cię kocha
          Obudziłam się o 9 rano, spałam tylko kilka godzin. Dzisiaj sobota. Wstałam i powędrowałam do łazienki. Spojrzałam w lustro i się przeraziłam.. Byłam cała spuchnięta od płaczu. Wróciłam wspomnieniami do wczorajszego wieczoru i znowu zaczęłam płakać. Odkręciłam kran i przemyłam swoją twarz. Weszłam pod prysznic, dzięki któremu zapomniałam o rzeczywistości. Gdy się umyłam wyszłam z niego owijając się ręcznikiem. Ogarnęłam się do normalnego stanu i wróciłam do pokoju. Posprzątałam w nim i następnie rzuciłam się na łóżko. Chwyciłam z półki pilot i włączyłam telewizor. Zaczęłam oglądać jakieś bezsensowne seriale. Przeleżałam tak do godziny 13. W końcu postanowiłam pójść coś zjeść. Zeszłam do kuchni, po drodze witając się z mamą. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej sałatkę, którą zrobiła dzisiaj rano mama. Nałożyłam sobie porcje na talerz i siadając przy barku zaczęłam ją konsumować. Moje jedzenie przerwał dźwięk dzwonka do drzwi. Czekałam chwilę, myśląc że mama otworzy ale najwidoczniej wyszła z domu. Dzwonek znowu zadzwonił.
-Już idę!- krzyknęłam biegnąc do drzwi. Otworzyłam je, a przed nimi zobaczyłam funkcjonariuszy z policji. Moje oczy powiększyły się.. Nie spodziewałam się ich o tej porze. 
-Czy zastaliśmy Madison McCartney?- zapytał jeden z nich, zerkając w głąb domu.
-Tak, to ja- odpowiedziałam i westchnęłam. Już jestem do tego przyzwyczajona. Najwidoczniej musieli być nowi, bo cała policja mnie znała.
-Musi Pani pojechać z nami na komisariat- przewróciłam oczami a on obrócił mnie i spiął moje ręcę w kajdanki. 
      Jestem w areszcie. Albo, ktoś za mnie zapłaci, albo spędzę tu następne 48 godzin. Tu było tak cholernie nudno, że myślałam że zaraz zdechnę. Jestem tutaj, bo ostatnio pobiłam jakąś dziewczynę, która przeze mnie zapadła w śpiączkę. Nie trzeba było ze mną zadzierać. Nikt nie będzie wyzywał mnie od dziwek. Po chwili policjant otworzył mi kraty, mówiąc mi że ktoś za mnie zapłacił, i że jestem wolna. Pewnie powiadomili mojego brata. Wyszłam z aresztu i przed nim ujarzałam kogoś, kogo bym się niespodziewała. Był to Justin. On za mnie zapłacił. Gdy mnie zobaczył, jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Spuściłam głowe i podeszłam do niego. Nie wiedziałam co robić.
-Wsiadaj- powiedział, widząc moje niezdecydowanie, ale posłusznie wsiadłam do samochodu. - Kochasz mnie?- zapytał nagle, spoglądając w moją stronę.
-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo- spojrzałam na niego ze łzami w oczach i spuściłam głowę. Złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie tak, że usiadłam na nim okrakiem. 
-Przemyślałem sobie wszystko..- zaczął a ja spojrzałam mu niepewnie w oczy.- Cholernie Cię kocham, i nie mógłbym od Ciebie odejść. Pozwalam Ci nadal być w gangu ale pod jednym warunkiem..- spojrzał w moje oczy a ja uśmiechnęłam się do niego i szybko go pocałowałam.
-Jakim?- zapytałam, uśmiechając się do niego.
-Że dołącze do waszego gangu
~~~~~~~~
Nie spodziewalibyście się tego?:) Taki mały zwrot akcji.. 
Jak wam się podoba?:) 
                                            



CZYTASZ= KOMENTUJESZ!:)

piątek, 25 października 2013

Chapter 8

        JEŻELI CZYTASZ TO OPOWIADANIE, TO PROSZĘ, ZOSTAW CHOCIAŻ KROPKĘ W KOMENTARZU, ABYM WIEDZIAŁA ZE KTOŚ TO CZYTA:)) 

      W domu byliśmy przed 15. Justin wysadził mnie pod domem pożegnałam się z nim buziakiem dziękując za cudowne kilkudniowe wakacje  i  wyszłam z samochodu. Wyciągnęłam z mojej torebki klucze od domu, i chciałam odkluczyć nimi dom ale drzwi okazały się otwarte. Popchnęłam drzwi i ciągnąc moją torbę, weszłam do domu. W przedpokoju unosił się zapach naleśników. Mój brzuch dał się we wznaki, oznajmiając mi że jestem głodna. Szybko ściągnęłam moje trampki rzucając je na szafke a następnie pośpiesznym krokiem ruszyłam w stronę kuchni, skąd wydobywał się zapach. W kuchni znajdował się najlepszy brat na świecie, Taylor.
-Witaj najlepszy bracie na świecie- podeszłam do niego z wielkim uśmiechem na twarzy i przytuliłam go.
-Witaj najlepsza siostro na świecie, jak tam wakacje z twoim ukochanym?- zaśmiał się po czym obrócił się w moją stronę i zatraciliśmy się w wielkim uścisku- Tęskniłem za tobą, a Ty nawet nie dałaś znaku życia, tylko twój Justin wysłał mi twoje zdjęcie jak śpisz i napisał że poznał najpiękniejsza dziewczynę na świecie, i że nie mam się obawiać, że Cie zrani, bo bardzo Cię kocha- patrzał mi w oczy mówiąc mi to a ja miałam łzy w oczach i moja twarz zaczęła przybierać kolor czerwony- Kochasz go?- zapytał się mnie, nadal patrząc mi w oczy.
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo- spuściłam głowę na dół, czekajac na jego odpowiedź, bo zazwyczaj nie akceptował moich chłopaków, ale rozumiem go, bo troszczył się o swoja młodszą siostrę i chce dla mnie jak najlepiej, za co mu bardzo dziękuję.
-To bądź z nim szczęśliwa, bo widać że on też Cię bardzo kocha- powiedział po czym znowu mnie przytulił- Muszę Ci coś powiedzieć- spojrzałam na niego wyczekująco- znam się z Justinem od kilku dobrych lat, nie wiem czy go pamiętasz, ale prawdopodobnie nie bo wyjechał rok temu do Kanady i niedawno wrócił. Tak na prawde to podobasz mu się od kilku lat, ale bał się Tobie powiedzieć, i gdy dowiedział się że będziesz wtedy na tej imprezie to postanowił też się na nią wybrać. Potem razem z nim planowałem te wasze wakacje. On jest w tobie cholernie zakochany- gdy skończył, po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Ale to były łzy szczęścia. Nie odpowiadając mu nic, przytuliłam się do niego a potem podziękowałam mu i usiedliśmy do stołu, aby spożyć nasze naleśniki. 
          Leżałam na łóżku, oglądając film, byłam sama w domu i czekałam na Justina, który w każdej chwili miał się pojawić. Minutę później usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu a następnie zaklucza drzwi i wbiega po schodach. Chwile potem w moich drzwiach stał Justin, a dosłownie sekundę po tym rzucił się na łóżko, i objął mnie ramieniem. 
-Hej słonko- powiedział patrząc się w moje oczy. Nie zdążyłam odpowiedzieć a już po chwili wpił się w moje usta. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, otworzyłam szerzej usta a Justin zaczął penetrować je swoim językiem. Następnie zaczął całować moją szyje, zostawiając na niej malinki. Gdy skończył ja zaczęłam robić mu to samo po czym zaczęłam całować jego żuchwę. Wiedziałam że na tym się nie skończy. Nagle poczułam jak Justin ściąga mi bluzkę a następnie zębami odpina stanik, rzucając go na podłoge. Zaczął dokładnie badać moje piersi swoim zwinnym językiem. A ja chwyciłam za jego bluzę i za jednym zamachem ściągnęłam ją z niego. Moim oczom ukazał się jego perfekcyjny sześciopak. Przejechałam po nim ręką, a Justin widząc to, wpił się w moje usta. Już po kilku minutach nie mieliśmy nic na sobie.
-Jesteś tego pewna?- zapytał, patrząc mi prosto w oczy.
-Nigdy nie byłam czegoś bardziej pewna- odpowiedziałam i przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam go całować. Justin chwycił po prezerwatywę, po czym założył ją i wszedł we mnie jednym, szybkim ruchem.
         Wykończeni, po ponad godzinnej przyjemności, cali mokrzy od potu leżeliśmy wtuleni w siebie, nierównomiernie oddychajac. 
-Madison....- zaczął Justin a ja spojrzałam na niego w górę z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Tak?
-Cholernie mocno Cię kocham- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Ja Ciebie też cholernie mocno kocham- uśmiechnęłam się najszczerzej jak potrafiłam po czym podniosłam się lekko i pocałowałam go w policzek. Leżeliśmy jeszcze tak chwile i następnie postanowiłam iść coś ubrać, wstałam i zorientowałam się że nadal jestem naga, ale nie zakrywałam się, bo i tak Justin mnie już wcześniej widział nago. Obróciłam się a on uśmiechał się do mnie, odwzajemniłam to i stanęłam przed szafą, wyciągając ciemne rurki, białą bokserkę oraz kardigan w biało czarne paski. Ruszyłam w stronę łazienki, umyłam się, wyprostowałam włosy, lekko się wymalowałam i ubrałam po czym wróciłam do pokoju gdzie zastałam Justina który siedział na łóżku, a gdy zobaczył że weszłam obdarował mnie swoim pięknym uśmiechem a następnie wstał i podszedł do mnie i swoim wielkim ciałem objął mnie i położył swoją brodę na mojej głowie. 
-Jedziemy gdzieś?-zapytał się mnie, nadal mnie przytulając.
-Gdzie? Przecież jest już ciemno- zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, gdzie moglibyśmy pojechać.
-Nie wiem..-westchnął - A nie jednak wiem!- uradowany chwycił mnie w swoje ramiona i tak zbiegł ze mną na dół. Śmiejąc się, krzyczałam żeby mnie puścił, ale zrobił to dopiero przy drzwiach. Ubrałam moje czarne trampki i wyszliśmy z domu.  
          Po kilkunastu minutach, Justin wjechał swoim Range Roverem na parking koło jeziora. Wyszliśmy z samochodu i Justin wyciągnął z bagażnika koc i następnie ruszyliśmy w stronę jeziora trzymając się za ręce. Justin rozłożył koc i położyliśmy się na niego. 
-Patrz, ile pięknych gwiazd- szturchnął mnie a ja spojrzałam na niebo. To co ujrzałam, zaparło mi dech w piersi. Było cudownie- Madison! Spadająca gwiazda! Pomyśl życzenie!- krzyknął.
-Chcę żeby było przez całe życie tak cudownie jak jest teraz- wypowiedziałam moje życzenie z zamkniętymi oczami i czekałam aż Justin wypowie swoje.
-A ja chcę, żeby Madison w przyszłości została moją żoną, oraz abyśmy byli szczęśliwi i mieliśmy gromadkę wspaniałych dzieci- to, co powiedział totalnie mnie zaskoczyło. Był taki kochany. Spojrzałam na niego a on tylko uśmiechał się do mnie. Po chwili wpił się w moje usta. Oderwaliśmy się od siebie i ponownie wtuliłam się w niego i siedzieliśmy tak przez następną godzinę.
~~~~~~~~~~
Obiecałam i jest :) wiem ze nie za długi ale kompletnie nie mam weny:( Ale nie chciałam was zawieść i coś udało mi sie napisać:) mam nadzieje ze następny będzie dłuższy:) do zobaczenia w następny piątek! 
Jeżeli chcecie być informowani, to w zakładce "informowani" wpisujcie w komentarzu swój login z Twittera:) 
              

niedziela, 20 października 2013

Chapter 7

        Uśmiechnęłam się przez wypowiedziane słowa Justina. Patrzał na mnie i wyczekiwał mojej odpowiedzi. Postanowiłam mu dać szanse. Wiem, że nie znamy się długo, ale jest wspaniałym człowiekiem.
-Jeżeli chcesz, mogę być twoja- uśmiechnęłam się do niego poraz drugi. Spojrzał na mnie a w jego oczach zauważyłam tańczące iskierki.
-Więc...- spojrzał w dół na kafelki a potem przeniósł swój zwrok na mnie- Madison MacCartney, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?- uśmiechnął się do mnie i przegryzł wargę.
-Więc.. moja odpowiedź brzmi... tak!- zapominając, że siedziałam w wannie, cała mokra, przyciągnęłam go do siebie i złączyłam nasze usta w pocałunku. Po oderwaniu się od siebie, Justin wstał cały mokry z podłogi, wytarł się i wyszedł z łazienki. Uśmiechnęłam się do siebie, i ponownie zanurzyłam się w wodzie, kompletnie się relaksując. Po godzinnej kąpieli, wyszłam z wanny, ubrałam się w czarną bieliznę oraz szare spodnie dresowe i białą bokserkę. Umyłam po sobie łazienke i weszłam do pokoju. Na łóżku leżał Justin pisząc coś na kartce. Gdy mnie zauważył szybko ją schował i zaczął oglądać telewizor.
-Co tam chowasz?- zaśmiałam się i podeszłam do niego.
-Nic...- szybko odpowiedział i dalej oglądał.
-Justin skarbie pokaż mi to- chwyciłam ręką kartkę którą schował. Spojrzałam na nią, były na niej zapisane jakieś słowa, wyglądało to jak tekst piosenki, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Piszesz piosenki?- zapytałam Justina i zerknęłam na niego znad kartki.
-Tak..- zarumienił się i schował twarz w dłoniach.
-A zaśpiewasz mi to? Jest cudowne..- spojrzałam jeszcze raz na kartkę ponownie czytając tekst.
-Bo jest dla Ciebie- schował twarz w poduszke, ale po chwili wziął ode mnie kartkę i usiadł na przeciwko mnie i patrząc mi w oczy zaczął śpiewać.

It's like an angel came by and took me to heaven
'Cause when I stare in your eyes, it couldn't be better 
Take my hand
Let's just dance
Watch my feet
Follow me 
Don't be scared
Girl I'm here
If you didn't know, this is LOOOOOOOOVE!
Let the music blast
We gon' do our dance
Bring the doubters on, they don't matter at all
'Cause this life's too long, and this love's too strong
So baby know for sure,
That I'll never let you go

Gdy skończył, moje policzki były całe mokre. Jego głos był cudowny, śpiewał cały czas patrząc mi w oczy. Jego oczy były również przepełnione łzami.
-I jak?- zmarszczył czoło i wyczekiwał odpowiedzi.
-To była najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek ktoś dla mnie zrobił. Jesteś najlepszym chłopakiem na całym świecie- pochyliłam się i zaczęłam go całować. Nasz pocałunek przerwał dzwoniący telefon. Oderwaliśmy się od siebie, a ja przeprosiłam Justina i sięgnęłam po mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imie mojego byłego chłopaka.
-Halo?- zapytałam ze złością w głosie. Od naszego zerwania mineły dwa miesiące, jestem nadal na niego cholernie wściekła za jego zdradę.
-Cześć dziwko- powiedział a ja przewróciłam oczami, byłam przyzwyczajona już do jego wyzwisk. Szybko włączyłam go na głośnomówiący, żeby Justin słyszał- Już szmato pocieszyłaś się po zerwaniu? Niech ten twój jebany pedałek dba o Ciebie. Nie, sorry, cofam to. Niech cie bije tak jak ja to robiłem, bo na to zasługiwałaś. Pewnie jest z Tobą dla seksu, jebałaś już się z nim? Mi jakoś nie chciałaś dać, jebana szmata- Trzymałam telefon w lewej ręce a drugą jeździłam po pościeli, czekając aż skończy. Nagle Justin wziął ode mnie telefon a ja spojrzałam na niego zszkowana.
-Słuchaj kolego, radzę Ci się odpierdolić od Madison, bo jak nie to będzie z Tobą źle. Nie masz prawa wyzywać ją od szmat i dziwek bo nie zasłużyła na to. Nie jest już twoją własnością Kevin, i jeżeli masz zamiar jeszcze do niej dzwonić, to już zacznij się żegnać ze swoimi bliskimi- rozłączył się, i od razu przyciągnął mnie do siebie a ja zaczęłam płakać jak nigdy wcześniej. Mam dosyć Kevina i jego gróźb. Tak bardzo go nienawidzę.
          Wstałam z łóżka i ponownie weszlam do łazienki, stanęłam przy umywalce i zaczęłam przemywać swoją twarz ciepłą wodą, a następnie wyszłam z niej i położyłam sie na łóżko, tuż obok Justina, który trzymał na swoich kolanach laptopa. Chwyciłam swojego i zalogowalam sie na facebook'a. Zaakceptowałam zaproszenie do związku przez Justina i następnie zgralam wszystkie zdjecia z plaży na laptopa i postanowiłam zmienić zdjęcie profilowe na fb. Wybrałam zdjęcie, na którym jestem z Justinem. Ustawiłam je i usmiechnelam sie sama do siebie. Nagle ujrzałam komentarz pod nim od Justina " kocham Cię", spojrzałam na niego i nachylilam sie dając mu buziaka w policzek.
-ja Ciebie tez kocham- szepnęłam, a Justin najwidoczniej to usłyszał bo spojrzał na mnie zszkowany po czym zaczął mnie zachłannie całować.
          Leżeliśmy na podłodze oglądając jakąś komedie. Nasze śmiechy było słychać chyba w całym hotelu. Po filmie położyliśmy się spać. Jutro szykuje się ciężka podróż do domu. Szkoda ze te trzy dni tak szybko minęły.
~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! Postanowiłam, że rozdziały będą co piątek, w godzinach wieczornych:) Jeżeli chcecie być informowani, to w komentarzach podawajcie swoje nazwy twittera:) Do piątku!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

niedziela, 22 września 2013

Chapter 6

          Wróciliśmy do domu kilka minut po północy. Od razu skierowałam się do łazienki, zrobiłam moją wieczorną rutynę i wyszłam do Justina, króry leżał na łóżku oglądając tv.
-Co oglądasz?- zapytałam się go, podchodząc do niego a następnie położyłam się obok niego.
-Już nic- powiedział i wyłączył telewizor. Obrócił się w moją stronę i uśmiechając się, wtulił się we mnie na co się zaśmiałam. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Jasmine. Nie odebrała, pewnie śpi. Odłożyłam telefon po czym wtuliłam się w Justina i zasnęłam.
-Cholera!- usłyszałam syknięcie Justina, przez co się obudziłam, spojrzałam na Justina, który podskakiwał na jednej nodze.
-Co się stało?- zapytałam zaspana, mrużąc oczy przed promieniami słonecznymi które świeciły mi w twarz.
-O kurcze! Obudziłem Cię?- zapytał patrząc na mnie- Przepraszam, nie chciałem, tak słodko spałaś- powiedział i podszedł do mnie.
-Przecież nic się nie stało- zaśmiałam się i podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Dzień dobry moja księżniczko- powiedział i pochylił się nade mną i dał mi buziaka.
-Dzień dobry mój księciu- uśmiechnęłam się do niego. - Co dzisiaj robimy?- zapytałam się go, przeciągając się.
-Dzisiaj zabieram moją księżniczkę na plażę- uśmiechnął się do mnie i przyciągnął mnie o siebie. Wtuliłam się w jego tors i chwilę tak leżeliśmy. Gdy już się od siebie oderwaliśmy, to wstałam i poszłam do łazienki. Odkręciłam wodę żeby się nagrzała i zaczęłam się rozbierać i weszłam pod prysznic. Po kilku minutach wyszłam z niego cała pachnąca. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam rozczesywać włosy. Wysuszyłam je i spięłam je w wysoką kitkę. Na siebie założyłam moje czarne bikini, jasne jeansowe spodenki i białą prześwitującą bokserkę.
               Właśnie leżeliśmy na plaży, to znaczy ja leżałam i się opalałam a Justin był w wodzie.
-No chodź do mnie no!- usłyszałam jego krzyk ale to zignorowałam.- Madison bo zaraz bo Ciebie przyjdę i sam zaciągnę Cię siłą- nie chciałam, żeby mnie dotykał tymi zimnymi rękami więc wstałam i skierowałam się w stronę wody. Nie była aż taka zimna, jak się spodziewałam. Justin stał i patrzał na mnie ze zwycięstwem. Podeszłam do niego a on od razu wpił się w moje usta. Wziął mnie na ręce a ja oplotłam moje nogi wokół niego. Jesteśmy przyjaciółmi a się całujemy, ale nie powiem, że mi się to nie podoba. Po skończonej bitwie w wodzie i obściskiwaniu się, wyszliśmy z wody i poszliśmy do baru na plaży napić się czegoś. Ja wzięłam drinka a Justin piwo. Usiedliśmy przy barze i zaczęliśmy pić.
-Lubisz mnie?- nagle zapytał mnie Justin a ja zakrztusiłam się drinkiem.
-A nie widać tego?- zapytałam się go, patrząc na niego z chytrym uśmieszkiem.
-No jakoś mi tego jeszcze porządnie nie okazałaś- zaśmiał się. Odłożyłam swojego drinka a następnie usiadłam na niego i zaczęłam go całować. Zszokowany zaczął odwzajemniać pocałunek. Nagle oderwałam się od niego i przeszłam na jego szyje, zaczęłam ją ssać i całować.
-A teraz rozumiesz?- zeszłam z niego i powróciłam na swoje miejsce.
-Rozumiem, i to bardzo dobrze księżniczko- zaśmiałam się i zaczęłam ponownie pić mojego drinka. Po wypiciu naszych trunków wyszliśmy z baru.  Justin położył się na koc a ja usiadłam na nim okrakiem na co się zaśmiał. Chwycił z mojej torebki swoje papierosy i wkładając jednego do ust odpalił go po czym zaciągnął się dymem. Kiedy zrobił to po raz kolejny, pochyliłam się nad nim i go pocałowałam. Po chwili zrozumiał o co mi chodzi i wypuścił dym prosto do moich ust po czym pocałowaliśmy się namiętnie. Położyłam się obok niego i sama chwyciłam za swoje papierosy. Po kilku godzinach zeszliśmy z plaży i skierowaliśmy się do naszego hotelu. Po wejściu do pokoju dosłownie rzuciłam się na łóżko i sprawdziłam mój telefon i odpisałam wszystkim na wiadomości. W tym czasie Justin zdążył wziąć prysznic i wszedł do pokoju w samych dresach przez co zrobiło mi się cholernie gorąco a moje policzki zaczęły mnie piec.
-Idziesz się wykąpać?- zapytał się mnie Justin, włączając telewizor.
-Tak, idę poleżeć trochę w wannie- uśmiechnęłam się do niego i wstałam z łóżka. Weszłam do łazienki i odkręciłam wodę w wannie i dodałam do niej kilka płynów oraz na około niej pozapalałam kilka świeczek. Rozebrałam się i weszłam do niej. Włączyłam jeszcze radio i zaczęłam się powoli relaksować. Przez chwile mogłam zapomnieć o wszystkich problemach i się porządnie odprężyć. Nagle zapaliła mi się w głowie jakaś magiczna lampka, informująca mnie o tym, że zapomniałam ciuchów i bielizny na przebranie.
-Justin!- zawołałam i po chwili zjawił się pod drzwiami łazienki.
-Tak?
-Wejdź no!- krzyknęłam i schowałam się bardziej żeby nie zobaczył czegoś więcej poza moją szyją.
-Słucham?- wszedł i jak zobaczył mnie siedzącą w wannie oblizał wargi przez co moje policzki przybrały barwę różową.
-Mógłbyś przynieść mi bieliznę i piżamę? Bo kompletnie o tym zapomniałam- przytaknął i wycofał się z łazienki. Po kilku minutach wszedł ponownie z ciuchami w rękach, położył je na pralce i podszedł do mnie. Zmierzył mnie wzorkiem i przegryzł wargę. Wyciągnęłam rękę i pogłaskałam go po policzku i lekko przyciągnęłam go do siebie. Złożyłam na jego ustach pocałunek i oderwaliśmy się od siebie. Nagle Justin przywarł do mnie wargami i zaczął mnie zachłannie całować. Chwycił moją twarz w swoje ręce i całowaliśmy się aż zabrakło nam tchu.
-Jesteś cholernie seksowna, wiesz?- pochylił się nade mną jeszcze bardziej i wyszeptał w moje usta -Tak bardzo chciałbym, żebyśmy byli razem i żebyś była tylko moja..
~~~~~~~~~~
OBIECAŁAM I JEST!
Mam nadzieje że się podoba, liczę na szczere opinie! Do następnego kochani! xoxo

sobota, 21 września 2013

Chapter 5

          Obudziłam się po kilku godzinach. Przetarłam oczy i założyłam okulary na nos. Spojrzałam na Justina który skupiał swój wzrok na drodze.
-Justin...- mruknęłam cicho, odwracając głowę w jego stronę.
-Tak księżniczko?- spojrzał się na mnie i uśmiechnął się.
-Za ile będziemy na miejscu?-zapytałam się go po czym skupiłam swój wzrok na krajobrazie za oknem.
-Myślę że za jakieś dwie godziny powinniśmy być na miejscu- powiedział i włączył radio. Podśpiewywaliśmy piosenki, które leciały w radiu świetnie się przy tym bawiąc. W końcu, po dwóch godzinach dojechaliśmy do naszego hotelu w Miami. Hotel, który wybrał Justin, był ogromny. Wysiedliśmy z samochodu i wyciągnęliśmy nasze walizki, z którymi udaliśmy się do środka.
-Poproszę dwuosobowy pokój- zwrócił się Justin do recepcjonistki a ja słysząc to spojrzałam na niego jak na wariata.
-Proszę dać pokój, z jednym łóżkiem- uśmiechnęłam się uprzejmie do recepcjonistki a ona to odwzajemniła a następnie podała mi klucze. Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością i ruszyłam do windy, zostawiając za mną Justina, który za chwile był obok mnie.
-Co to było?- uśmiechając się do mnie poruszył brwiami.
-No co? Jesteśmy tylko przyjaciółmi, możemy spać w jednym łóżku, no chyba że się mnie brzydzisz- powiedziałam i wyszłam z windy.
-Boże, oczywiście że się ciebie nie brzydzę księżniczko- zaśmiał się i objął mnie ramieniem. Weszliśmy do pokoju, rozpakowałam swoją walizkę po czym położyłam się na łóżku i przez chwilę patrzałam jak Justin rozpakowuje swoją. Chwyciłam mój telefon i zaczęłam przeglądać instagram. Pod naszym zdjęciem zdjęciem zauważyłam dwa komentarze, pierwszy był od Jasmine, napisała że życzy nam szczęścia, trochę dziwne ale drugi komentarz był jeszcze dziwniejszy, bo był od Justina, w którym podziękował Jasmine.
-Justin... - zaczęłam, i spojrzałam na niego.
-Tak? -zapytał nawet na mnie nie patrząc, bo zapinał swoją walizkę po czym wsunął ją pod łóżko i położył się obok mnie.
-Co to ma znaczyć?- zaśmiałam się i pokazałam mu komentarz.
-No...- zaczął i nagle znalazł się nade mną. Chwycił mnie za udo i pochylił się złączając nasze usta w pocałunku. Zaskoczona, odwzajemniłam pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy- Właśnie to, księżniczko, jesteś piękna- dokończył i pocałował mnie w głowę. Uśmiechnęłam się do niego, i wstałam z łóżka chwytając papierosa z paczki i wyszłam na balkon. Odpaliłam go i zaciągnęłam się. Po chwili pojawił się obok mnie Justin, robiąc to samo co ja. Paląc papierosa, obserwowałam go, jak patrzy się gdzieś na ocean. Był perfekcyjny. Nagle, zauważył że mu się przyglądam i uśmiechnął się zwycięsko pod nosem.
-Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej- zaśmiał się, zgaszając papierosa i odwrócił się w moją stronę. Podszedł do mnie i objął mnie w pasie- Jesteś cholernie piękna- spojrzał mi się w oczy i pocałował mnie w nos.
-A Ty cholernie przystojny- zrobiłam pierwszy krok i stanęłam na palcach i zaczęłam go całować. Całowaliśmy się, zapominając o rzeczywistości. Oderwaliśmy się od siebie, Justin zaśmiał się i przytulił mnie od tyłu. Staliśmy chwile, i postanowiliśmy, że pójdziemy się przejść. Poszłam się odświeżyć, ubrałam krótkie spodenki i zwiewną bluzkę na ramiączkach, na nogi założyłam moje białe converse. Związałam włosy w koka i postanowiłam, że się nie będę malowała. Gdy wyszłam z łazienki, Justin był już gotowy, miał na sobie tylko czerwone spodenki i czarne supry.
-A gdzie masz bluzkę?- zaśmiałam się i zmierzyłam go. Wyszliśmy z hotelu, zachodzące słońce od razu dało nam popalić. Szybko założyliśmy okulary i weszliśmy na plażę. Szliśmy brzegiem morza, i Justin złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i zaczął mnie całować.
-Nie mogłem się powstrzymać- zaśmiał się.
~~~~~~
Przepraszam,że taki krótki. Przepraszam, za tak długą nieobecność.
Postaram się, żeby jutro był nowy.
Dziękuję za komentarze, kocham Was.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Chapter 4

          Obudził mnie dzwonek do drzwi. Otworzyłam oczy i chwyciłam za moje okulary po czym założyłam je. Wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach potykając się co jakiś czas.
-Kto normalny budzi człowieka w wakacje o godzinie ósmej rano?!- krzyknęłam i chwyciłam za klamkę otwierając drzwi.
-Ja- usłyszałam znajomy, męski głos. W drzwiach zastałam zniecierpliwionego Justina.- Długo miałem jeszcze czekać?-zapytał a ja otworzyłam szerzej drzwi wpuszczając go do środka.
-Spałam-mruknęłam poprawiając okulary.
-Śpioch- zaśmiał się Justin- Tak w ogóle to się ze mną nie przywitałaś-mruknął i podszedł do mnie i przytulił mnie a ja odwzajemniłam uścisk- Nie wiedziałem że nosisz okulary- spojrzał na mnie i poruszał brwiami.
-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz- przyznałam i usiadłam na blat. - Tak w ogóle to po co przyszedłeś do mnie tak wcześnie?
-Chciałem Cię zobaczyć- spojrzałam na niego dziwnie a on wybuchnął śmiechem.-A tak na serio to mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia-podszedł do mnie i usiadł na blacie obok mnie.
-Jaką?- spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
-Chciałbym Cię zabrać do Miami na kilka dni, co Ty na to?- spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem i położył swoją rękę na mojej. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, znamy się dopiero od piątku. Myślę, że mogę z nim pojechać, bo co mi szkodzi?
-Zgadzam się!- krzyknęłam i po chwili usłyszałam jak Justin zeskakuje z blatu i zaczyna tańczyć jakiś dziki taniec a ja zaczęłam się głośno śmiać.
-No co? To mój taniec radości- przestał tańczyć i podszedł do mnie i położył ręce na moich kolanach- Masz godzinę na spakowanie-spojrzałam na niego jak na jakiegoś szaleńca i szybko zeskoczyłam z blatu i jak najszybciej zaczęłam biec do pokoju. Po drodze zadzwoniłam do mamy, powiadamiając ją o pomyśle Justina, a ona również się zgodziła bo jej dużo o nim opowiadałam i zna go co nieco.
         Właśnie siedziałam na mojej walizce a Justin próbował ją zapiąć.
-Dziewczyno! Co ty tam spakowałaś?!- spojrzał na mnie Justin a kropelki potu spływały po jego twarzy.
-Wszystkie potrzebne mi rzeczy- uśmiechnęłam się do niego i w końcu zapieliśmy moją walizkę. Wstałam z niej i podeszłam do łóżka, wzięłam z niego mój telefon oraz portfel i wyszłam z pokoju. Sięgnęłam do tylnej kieszeni moich spodenek i wyciągnęłam z nich gumy do żucia. Włożyłam jedną do buzi i poprawiłam swoje okulary na nosie. Wyszłam z domu po czym zakluczyłam go i dołączyłam do Justina który czekał na mnie w aucie.
-Wjedziesz po drodze na jakąś stacje?- zapytałam Justina gdy wyjeżdżaliśmy z podjazdu.
-Oczywiście księżniczko- spojrzał na mnie i założył okulary przeciwsłoneczne a ja się zarumieniłam i włączyłam radio. Akurat leciała jedna z moich ulubionych piosenek Macklemora Cant hold us. Zaczęliśmy oboje śpiewać. Gdy piosenka się skończyła Justin wjechał na stację.
-Idziesz ze mną?- spojrzałam na Justina a on przytaknął i obydwoje wysiedliśmy ze samochodu. Kupiłam chipsy i papierosy i wyszłam ze sklepu. Weszłam do auta i czekałam na Justina. Po chwili usłyszałam zamykane drzwi. Spojrzałam na niego a on podał mi colę. Wzięłam ją i podziękowałam.
-Sprawdź co na niej pisze- spojrzał się na mnie a ja obróciłam colę a na niej było napisane 'Justin'. Uśmiechnęłam się do niego a on pokazał mi swoją na której było napisane 'Madison'.
-Awwwwwwwwwwww!- schyliłam się i pocałowałam go w policzek na co się zarumienił i wyjechał ze stacji. Położyłam rękę na podłokietniku a on położył swoją dłoń na moją. Chwyciłam telefon i zrobiłam zdjęcie naszym ręką i równocześnie uchwyciłam nasze cole. Wstawiłam na instagrama i oznaczyłam go i podpisałam że jest najlepszy. Jego telefon zaświecił i wyjął go.
-To ty jesteś najlepsza- uśmiechnął się do mnie i ucałował moje knykcie. Schyliłam się do schowka i wyciągnęłam moje papierosy. Wzięłam jednego i włożyłam do ust i wypuściłam dym przez okno. Spaliłam go i pod wpływem pocierania mojej dłoni przez co usnęłam.
-Moja dziewczyna- usłyszałam szept Justina przed całkowitym uśnięciem.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Chapter 3

          Obudziłam się z świetnym humorem. Sięgnęłam po mój telefon, który leżał na stoliku nocnym. Odblokowałam go i ujrzałam dwie nieprzeczytane wiadomości. Jedną od Jasmine a drugą od.. Justina. Gdy uświadomiłam sobie że to od niego, moja twarz zrobiła się czerwona. Otworzyłam wiadomość od Jas ''Cześć skarbie! Jak po wczorajszym spacerze? kocham Cię xx''. Kliknęłam na ekran mojego telefonu aby jej odpisać ''Witaj! Nawet nie pytaj.. było wspaniale!! Opowiem Ci przy najbliższym spotkaniu, też Cię kocham myszko! xoxo''. Nacisnęłam 'wyślij' i otworzyłam drugą wiadomość '' Dzień dobry piękna!:) Jak się spało? Masz jakieś plany na dzisiaj?xx''. Uśmiechnęłam się do ekranu i odpisałam mu, że jak chce, to może przyjść do mnie tak za godzinę, bo na dworze padało. Zablokowałam telefon i położyłam go na z powrotem na stolik. Po chwili dostałam odpowiedź w której Justin napisał że z chęcią wpadnie. Chwyciłam za pilot i włączyłam telewizor. Nie leciało nic co by mnie zainteresowało więc go wyłączyłam i postanowiłam iść się ogarnąć. Wstałam, pościeliłam łóżko i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej dresy i czarną bokserkę oraz  z komody wygrzebałam bieliznę. Ruszyłam w stronę łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Wyszłam z kabiny i rozczesałam oraz wysuszyłam moje włosy. Na rzęsy nałożyłam mascarę i ubrałam się. Zeszłam na dół do kuchni i chwyciłam z blatu jabłko które zaczęłam jeść. Podeszłam do okna i obserwowałam ludzi biegnących w deszczu do domu oraz przejeżdżające samochody. Po dość dłuższej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam otworzyć. W drzwiach ujrzałam Justina z piękną, czerwoną różą.
-Witaj piękna- spojrzał się na mnie i uśmiechnął wręczając mi różę.
-Cześć Justin- uśmiechnęłam się do niego i wzięłam podarunek- Dziękuję, jest piękna- spojrzałam się na niego i przytuliłam go. Oderwałam się od niego i poszłam do kuchni wstawić kwiatka do wazonu. 
-Przyniosłem kilka filmów do obejrzenia i prowiant- Justin wszedł do kuchni i postawił wszystko na blacie.
-To wspaniale- uśmiechnęłam się do niego wsypując chipsy, żelki i cukierki do misek. Justin nalał nam picia i poszliśmy z tym wszystkim do salonu. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Spojrzeliśmy po sobie ze zdziwieniem bo nikogo się nie spodziewaliśmy. Poszłam otworzyć drzwi w których ujrzałam moją przyjaciółkę.
-Cześć! Nie przeszkadzam? Postanowiłam wpaść z filmami i lodami!- wykrzyczała Jasmine a ja zaczęłam się śmiać i wpuściłam ją do środka. Spojrzała się na mnie pytająco a ja pokręciłam głową.
-Madison! Idziesz? Chcę włączyć film- wyszedł Justin zza rogu i spojrzał na mnie i Jas pytająco.
-Justin, to moja przyjaciółka, Jasmine, wpadła z takim samym pomysłem jak Ty- przedstawiłam Justina, Jasmine nadal głupio się śmiejąc. 
-Cześć Justin, Madison dużo dobrego mi o tobie opowiadała- wypaliła Jasmine a ja zarumieniłam się i schowałam twarz we włosach. 
-Może pójdziemy oglądać we trzech?- zaproponował Justin.
-Okej...- odparłam nieśmiało, patrząc na swoje stopy. Jasmine ruszyła pierwsza do kuchni a ja zostałam z Justinem sama. 
-Madison, spójrz na mnie- rozkazał mi a ja nadal patrzałam się na swoje czarne skarpetki.-Madison.. no chodź tu- przeciągnął 'o' w moim imieniu i otworzył swoje ramiona abym się do niego przytuliła. I już po chwili staliśmy w objęciach. Trwało to dość długo bo kilka minut. Oderwaliśmy się od siebie i Justin złapał mnie za rękę i pociągnął mnie do salonu. Usiedliśmy koło siebie na kanapie a Jas włączyła horror i usiadła na podłodze. Film się jeszcze dobrze nie zaczął a ja umierałam ze strachu i nawet na mało strasznej scenie piszczałam ze strachu. Nagle na ekranie pojawiła się twarz ducha dziewczynki krzyczący, a ja zaczęłam tak samo krzyczeć. Justin przyciągnął mnie do siebie a ja schowałam twarz pod jego czarną bluzą. Jeszcze bardziej mnie przytulił i pocałował w policzek. Gdy film się skończył odetchnęłam z ulgą i już po chwili włączyliśmy komedię. We trójkę śmieliśmy się w niebogłosy. Po kilku godzinach oglądania była już godzina 22 więc Jasmine zaczęła zbierać się do domu. Pocałowała mnie w policzek i wyszła.
-Fajna z niej dziewczyna- powiedział Justin gdy Jasmine wyszła.
-No, znam się z nią od dzieciństwa, i w życiu nie zastąpiłabym jej na jakąś inną dziewczynę. Jest najlepsza- uśmiechnęłam się do Justina i usiadłam obok niego.
-Jesteś wspaniała- nagle wypalił Justin. Spojrzałam się na niego zarumieniona a on siedział cały czerwony ze spuszczoną głową. 
-Ty też jesteś wspaniały- przyznałam i pochyliłam się nad nim i pocałowałam go w kącik ust przez co się uśmiechnął. 
-Na mnie niestety już czas- powiedział smutno Justin i wstał kierując się w stronę drzwi. Poszłam za nim i oparłam się o szafę- Dobranoc kochanie- obrócił się do mnie Justin i pocałował mnie w policzek i mocno przytulił. Staliśmy kilka minut w objęciach i po chwili wyszedł kiwając mi w drodze do samochodu. Przed wejściem do samochodu posłał mi buziaka którego odesłałam. Patrzałam jak samochód odjeżdża. Gdy zniknął mi z zasięgu wzroku zamknęłam drzwi, posprzątałam po nas i powędrowałam na górę. Położyłam się na łóżku, i dostałam sms na dobranoc od Justina. Uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon. Włączyłam tv i zasnęłam.
~~~~~~~~~~
Przepraszam za długą przerwę ale nie miałam jak napisać rozdziału, laptop mi się zepsuł. Mam nadzieję że się podoba! xoxo 
JEŚLI PRZECZYTAŁAŚ - SKOMENTUJ

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Chapter 2

''Em... Cześć.. to ja, Justin... to znaczy.. to ja, ten chłopak z którym przetańczyłaś kilka piosenek dzisiejszego wieczoru... Może mnie pamiętasz? W ogóle nie wiem po co do Ciebie pisze skoro i tak się nie znamy i pewnie u takiej dziewczyny jak Ty nie mam szans bo pewnie w Twoim towarzystwie kręci się wielu chłopaków takich jak ja ale cóż.. spróbować nie zaszkodzi, no nie?:) Chciałem Cię zatrzymać jak odchodziłaś lecz nie odważyłem się.. Mam nadzieję że się kiedyś spotkamy na trochę dłużej i już sam na sam:)''
Skończyłam czytać wiadomość i ze zdziwieniem wpatrywałam się w ekran laptopa i zauważyłam że zostawił jeszcze swój numer telefonu. Wpatrywałam się w laptopa aż do chwili gdy Jasmine weszła do pokoju. -Coś Ci się stało?- zaśmiała się. Gdy tylko skierowałam palcem na laptopa ona podeszła do mnie i gdy przeczytała wiadomość wyglądała tak samo jak ja.-Spodobałaś mu się- poczułam lekkie szturchnięcie łokciem. Spojrzałam się na nią a ona patrzała się na mnie z głupim uśmiechem. -Co ja mam mu odpisać?- zapytałam kompletnie nie wiedząc co mam zrobić.-Jest teraz dostępny?- zapytała mnie przerywając czesanie włosów i spojrzała się na mnie wyczekująco. Zerknęłam jeszcze raz na facebooka i był dostępny.

-Jest- spojrzałam się na przyjaciółkę, oczekując jakiegoś pomysłu od niej.
-Zadzwoń do niego- podeszła do biurka gdzie leżał mój telefon i rzuciła go mi.
-Oszalałaś?! Jest druga w nocy!- spojrzałam na nią jak na wariatkę.-Co ja miałabym mu niby powiedzieć? Cześć, jestem Madison i fajnie mi się z Tobą tańczyło?!
-No chociaż to, pokaż mu że Ci zależy na tej znajomości- usiadła koło mnie na łóżku. Wyrwała mi telefon i wykręciła numer do Justina i mi go podała. Włączyłam na głośnomówiący i czekałam aż odbierze.
-Halo?- usłyszałam jego zachrypnięty głos przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
-Cz..cześć! To ja, Madison, pamiętasz mnie?- podrapałam się po głowie i spojrzałam na Jasmine na co machnęła ręką że mam kontynuować- Przeczytałam twoją wiadomość i stwierdziłam że fajnie byłoby się spotkać ponownie, gdzieś na kawie lub coś w tym stylu- powiedziałam z niepewnością czekając na odpowiedź.
-Ciesze się że zadzwoniłaś.. W takim razie masz czas po południu?- po południu miałam iść z Jasmine na zakupy, spojrzałam się na nią a ona szybko pokiwała głową że mam się zgodzić.
-Mam, to o której i gdzie?- zapytałam i ze zdenerwowania przegryzłam wargę.
-To może o 15 w parku? Pójdziemy gdzieś potem się przejść.
-Świetnie, to do zobaczenia-powiedziałam i czekałam aż się pożegna.
-Dobranoc shawty- pożegnał się z lekką chrypką przez co się zarumieniłam i wcisnęłam czerwoną słuchawkę aby zakończyć połączenie.
-Dobrze mi poszło?- zwróciłam się do Jasmine rzucając się na łóżko i wtulając twarz w poduszkę z zawstydzenia.
-Oczywiście!- krzyknęła i położyła się obok mnie- Madison.. nie chcę nic mówić ale pierwszy raz widzę, gdy przejmujesz się tym, jak Ci wypadło, widać, że na prawdę wpadł Ci w oko- skończyła swój monolog a ja przeanalizowałam jej słowa.
-Naprawdę tak sądzisz? -spojrzałam się na nią spod poduszki. -Naprawdę- pokiwała głową i uśmiechnęła się szczerze- A teraz idź się wykąp bo śmierdzi od Ciebie alkoholem- zaśmiałyśmy się a ja wstałam i ruszyłam do łazienki. Obudziłam się po czym spojrzałam na zegarek. Wskazywał on południe, czyli mam jeszcze 3h do spotkania... Nadal nie mogłam w to uwierzyć że idę się spotkać z chłopakiem, którego ledwo znam. Jasmine jeszcze spała więc postanowiłam jej nie budzić. Weszłam do łazienki, ściągnęłam z siebie piżamę, rozplątałam koka i weszłam pod prysznic. Umyłam włosy truskawkowym szamponem i umyłam się żelem pod prysznic o zapachu czekolady. Wyszłam spod prysznica, wytarłam się dokładnie i zaczęłam wcierać balsam. Założyłam czarną bieliznę po czym chwyciłam suszarkę i zaczęłam suszyć moje długie włosy. Gdy już były suche zaczęłam je prostować. Umalowałam się jeszcze lekko i wyszłam z łazienki. Na łóżku siedziała Jasmine pisząc coś na laptopie. Spojrzała się na mnie i uśmiechnęła się.
-Pomożesz mi coś wybrać na dzisiaj?- powiedziałam błagającym tonem na co ona przytaknęła. Jasmine wstała i podeszła do mojej szafy, już po chwili rzuciła we mnie komplet na dziś. Były to czarne rurki, biała bokserka i czarna ramoneska. Do tego dobrała mi krótkie, czarne trampki. Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością i wciągnęłam na siebie ubrania. Zerknęłam na zegarek który wskazywał kilka minut po 14.
-Idź się ogarnąć, w drodze do parku odprowadzę Cię- rozkazałam Jasmine a ona się zaśmiała i zniknęła za drzwiami łazienki. Usiadłam na sofie i zaczęłam oglądać tv. Po chwili Jas wyszła z łazienki i razem wyszłyśmy z domu.
-Denerwujesz się?- zapytała się mnie Jasmine gdy szłyśmy w stronę jej domu.
-Może trochę..- spojrzałam się na nią i wzruszyłam ramionami. Jasmine objęła mnie ramieniem i dalej szłyśmy w ciszy. Pożegnałyśmy się i odeszłam w stronę parku. Zaczęłam coraz bardziej się denerwować. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, było kilka minut przed 15. Ruszyłam szybszym krokiem i już po chwili widziałam Justina siedzącego na ławce i piszącego coś na telefonie. Podeszłam do niego i stanęłam przed nim.
-Cześć- zaczęłam niepewnie. Justin spojrzał do góry i gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.
-Cześć, myślałem już że nie przyjdziesz- zaśmiałam się, Justin wstał i otworzył ramiona na znak, żebym się przytuliła. Podeszłam bliżej i przytuliłam go, od razu poczułam jego wodę kolońską, która przypadła mi do gustu.
-To gdzie mnie zabierasz?- zapytałam gdy odsunęliśmy się od siebie.
-Może wesołe miasteczko?- zaproponował Justin
-Dobry pomysł!- naprawdę spodobał mi się ten pomysł, od dawna nie byłam w wesołym miasteczku.
-To chodźmy- szliśmy przez chwilę gdy Justin zobaczył watę cukrową i zaczął biec w jej stronę. Ten widok mnie rozśmieszył i zaczęłam się śmiać. Stanął przy wacie a ja idąc w jego stronę mogłam mu się przyjrzeć. Był dobrze zbudowany i wysoki. Miał ubrane czarną skórę, białą bluzkę z dekoltem w serek i ciemne jeansy z krokiem w kolanach, a na nogach miał czarne supry bodajże. Zaśmiałam się bo byliśmy tak samo ubrani.
-Zauważyłeś coś?-zapytałam się go gdy podeszłam do niego.
-Nie, co?- spojrzał się na mnie i zmarszczył nos.
-Jesteśmy tak samo ubrani-zaśmiałam się on spojrzał na mnie i otworzył szeroko oczy. Odsunął się trochę ode mnie i zilustrował mnie wzrokiem.
-No faktycznie!- zauważył- Widzisz.. pasujemy do siebie-poruszał brwiami i uśmiechnął się szeroko przez co zarumieniłam się i schowałam twarz we włosach.- Ktoś tu się zarumienił- zaśmiał się i objął mnie ramieniem a ja schowałam twarz w jego umięśnionym torsie. Justin zapłacił za watę i ruszyliśmy w stronę miasteczka. Gdy zjedliśmy watę, Justin wyciągnął z kieszeni papierosy na co się uśmiechnęłam, bynajmniej mu nie będzie przeszkadzało że palę.
-Palisz?- zapytał się mnie wyciągając w moją stronę paczkę z papierosami, częstując mnie.
-Palę- przytaknęłam głową i wyciągnęłam z paczki papierosa. Odpalił swojego i pochylił się w moją stronę i odpalił mojego. Szliśmy paląc papierosa i w końcu znaleźliśmy się w wesołym miasteczku.
-To gdzie najpierw?- zwrócił się do mnie Justin.
-Może na rollercoaster?-zaproponowałam patrząc na niego z uśmiechem.
-To chodźmy- Justin złapał mnie za rękę i poczułam dziwne ukłucie w brzuchu. Po całym, wspaniałym dniu nadszedł czas na pożegnanie. Staliśmy pod moim domem.
-Dziękuję za wspaniały dzień- uśmiechnął się Justin.
-Ja też dziękuje Ci i mam nadzieję że go powtórzymy- uśmiechnęłam się do niego.
-Ja też- zbliżyłam się do Justina i przytuliłam go. Gdy oderwałam się od niego pochyliłam się i złożyłam pocałunek w kąciku jego ust i zniknęłam za drzwiami mojego domu. Po chwili dostałam sms. Wyciągnęłam telefon i ujrzałam numer Justina, otworzyłam wiadomość ''Jeszcze raz dziękuję za wspaniały dzień piękna. xoxo'' . Uśmiechnęłam się do siebie, schowałam telefon do kieszeni i przywitałam się z rodzicami i moim starszym bratem Taylorem buziakiem w policzek. Wbiegłam po schodach i weszłam do pokoju rzucając się na łóżko. Justin jest wspaniały.
~~~~
Mamy drugi rozdział!! Mam nadzieję że do jutra! xoxo

niedziela, 16 czerwca 2013

Chapter 1

          Piątek. Czyli kolejna impreza. Właśnie stałam w moim pokoju, przed wielkim lustrem przymierzając różne ciuchy, nie mogąc zdecydować się w co mam się ubrać. Ostatecznie zdecydowałam że ubiorę jasne jeansy, krótkie, białe conversy oraz bluzkę, która sięgała mi nad pępek. Weszłam do łazienki i wyprostowałam moje długie włosy. Oczy wymalowałam mascarą i na usta nałożyłam jasny błyszczyk. Psiknęłam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami od Calvina Kleina i wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafki, na której leżały moja kolekcja snapback'ów i sięgnęłam po czarnego i włożyłam go na głowę daszkiem do tyłu. Wyprostowałam się i sięgnęłam za telefon i napisałam sms do mojej przyjaciółki, że zaraz po nią będę. Włożyłam telefon do jeansów i zeszłam na dół, gdzie zastałam moich rodziców.
-Madison, wychodzisz gdzieś?- tata odwrócił się w moją stronę, przestając oglądać mecz.
-Idę z Jasmine na imprezę do kolegi, a co?- spojrzałam na niego chwytając kluczyki od samochodu ze stołu.
-Nie nic, tak tylko pytam.
-Spoko- czułam jak wzrokiem odprowadzali mnie do drzwi a ja machnęłam im na pożegnanie. Otworzyłam mojego białego mercedesa i do niego wsiadłam. Zapięłam pasy i ruszyłam w stronę domu Jasmine. Po chwili byłam już pod jej domem i zatrąbiłam. Oparłam się łokciem o szybę i czekałam na przyjaciółkę.
-Już jestem- usłyszałam trzaśnięcie drzwiami przez co posłałam jej wrogie spojrzenie. -Sorry- spojrzała na mnie z miną zbitego psa.
-Gdzie jest ta impreza?- odpaliłam silnik i czekałam na odpowiedź.
-Na Wall Street 94 u Jasona- poinformowała mnie poprawiając się w lustrze. Odjechałam z podjazdu i ruszyłam w stronę miejsca, gdzie miała odbyć się impreza.
-Chcesz gumę?- zapytała się mnie Jasmine a ja wyciągnęłam do niej rękę i już po chwili poczułam gumę na ręce i od razu włożyłam ją do ust. Dojeżdżałyśmy już do domu Jasona, ponieważ już było słychać głośną muzykę. Postanowiłam zaparkować trochę dalej od miejsca imprezy, żeby przypadkiem nikt nie oblał mi samochodu alkoholem lub coś tym w tym stylu. Wysiadłyśmy z auta i ruszyłyśmy w stronę imprezy.
-Świetnie wyglądasz- skomplementowała mnie Jasmine, zmierzyłam ją wzrokiem i uśmiechnęłam się do niej. Miała na sobie krótkie spodenki, krótką bluzkę, czarne trampki i długie podkolanówki.
-I tak ty lepiej- pokazałam jej język i weszłyśmy do domu. Moją uwagę od razu przykuł duży barek z alkoholem. Podeszłam do niego, przepychając się przez tańczące osoby.
-Poproszę dwie tequile- zwróciłam się do barmana, który się do mnie uśmiechnął. Zignorowałam to i obróciłam się w stronę parkietu patrząc na ludzi.
-Proszę, dwie tequile dla pięknej damy- odwróciłam się i pokazałam mu środkowy palec. Ten koleś jest irytujący. Wypiłam jeden drink po drugim i poszłam w tłum i zaczęłam tańczyć. Po 20 minutach, gdy już byłam trochę wstawiona rozkręciłam się i zaczęłam pewniej tańczyć. Akurat puścili kawałek Tygi, rack city bitch i podszedł do mnie ktoś od tyłu i złapał mnie w pasie. Obróciłam głowę i zobaczyłam przystojnego bruneta, o czekoladowych oczach. Złapałam go jedną ręką za szyję i zaczęliśmy się o siebie ocierać. Czułam jego ciepły oddech na swojej szyi. Przetańczyliśmy tak kilka piosenek, odwróciłam się do niego kiwając puściłam mu oczko i odeszłam. Znalazłam Jasmine i postanowiłyśmy wrócić do domu.
-Piłaś?- spojrzałam na Jasmine i wyczekiwałam odpowiedzi.
-Nie, widać że Ty tak więc poprowadzę samochód- uśmiechnęłam się do niej i wsiadłyśmy do auta.
-Śpisz dzisiaj u mnie?- zapytałam się jej, gdy odpalała samochód.
-Ok, masz może jakieś moje rzeczy?- zapytała patrząc uważnie na drogę.
-Oczywiście skarbie- zaśmiałyśmy się- Poznałaś kogoś dzisiaj?- spojrzałam na nią, wyjmując ze schowka papierosy. Włożyłam jednego do ust i odpaliłam.
-Tak, nazywa się Drew. A Ty kogoś poznałaś?- spojrzała się na mnie gdy akurat wypuszczałam dym z ust.
-Nie do końca...- odpowiedziałam z niepewnością spoglądając przez okno na domy, które mijałyśmy.
-To znaczy?- spojrzała na mnie wyczekując odpowiedzi.
-Tańczyłam z nim kilka piosenek, spodobał mi się, wysoki brunet o brązowych oczach ale nie znam jego imienia ani nic..- spojrzałam na nią ze smutkiem.
-Widziałam go, i ma na imię Justin bo kolega go wołał- spojrzała na mnie z uśmiechem- Nie martw się, znajdziemy go- uśmiechnęłam się do niej, kończąc papierosa i wyrzuciłam go przez okno. Zaparkowaliśmy samochód pod moim domem i po cichu weszłyśmy do środka.
-Idź pod prysznic, ja pójdę druga- powiedziałam do Jasmine i już po chwili zniknęła za drzwiami łazienki. Usiadłam na łóżku i chwyciłam laptopa, zalogowałam się na facebooka i miałam nową wiadomość i zaproszenie do znajomych. Kliknęłam na wiadomość, która mnie zwaliła z nóg.
Była od Justina....
~~~
Witajcie! Mam wiele pomysłów, na to opowiadanie.. Będzie się działo! Co sądzicie o pierwszym rozdziale? Jak myślicie, co napisał Justin do Madison???:))