poniedziałek, 29 lipca 2013

Chapter 4

          Obudził mnie dzwonek do drzwi. Otworzyłam oczy i chwyciłam za moje okulary po czym założyłam je. Wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach potykając się co jakiś czas.
-Kto normalny budzi człowieka w wakacje o godzinie ósmej rano?!- krzyknęłam i chwyciłam za klamkę otwierając drzwi.
-Ja- usłyszałam znajomy, męski głos. W drzwiach zastałam zniecierpliwionego Justina.- Długo miałem jeszcze czekać?-zapytał a ja otworzyłam szerzej drzwi wpuszczając go do środka.
-Spałam-mruknęłam poprawiając okulary.
-Śpioch- zaśmiał się Justin- Tak w ogóle to się ze mną nie przywitałaś-mruknął i podszedł do mnie i przytulił mnie a ja odwzajemniłam uścisk- Nie wiedziałem że nosisz okulary- spojrzał na mnie i poruszał brwiami.
-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz- przyznałam i usiadłam na blat. - Tak w ogóle to po co przyszedłeś do mnie tak wcześnie?
-Chciałem Cię zobaczyć- spojrzałam na niego dziwnie a on wybuchnął śmiechem.-A tak na serio to mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia-podszedł do mnie i usiadł na blacie obok mnie.
-Jaką?- spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
-Chciałbym Cię zabrać do Miami na kilka dni, co Ty na to?- spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem i położył swoją rękę na mojej. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, znamy się dopiero od piątku. Myślę, że mogę z nim pojechać, bo co mi szkodzi?
-Zgadzam się!- krzyknęłam i po chwili usłyszałam jak Justin zeskakuje z blatu i zaczyna tańczyć jakiś dziki taniec a ja zaczęłam się głośno śmiać.
-No co? To mój taniec radości- przestał tańczyć i podszedł do mnie i położył ręce na moich kolanach- Masz godzinę na spakowanie-spojrzałam na niego jak na jakiegoś szaleńca i szybko zeskoczyłam z blatu i jak najszybciej zaczęłam biec do pokoju. Po drodze zadzwoniłam do mamy, powiadamiając ją o pomyśle Justina, a ona również się zgodziła bo jej dużo o nim opowiadałam i zna go co nieco.
         Właśnie siedziałam na mojej walizce a Justin próbował ją zapiąć.
-Dziewczyno! Co ty tam spakowałaś?!- spojrzał na mnie Justin a kropelki potu spływały po jego twarzy.
-Wszystkie potrzebne mi rzeczy- uśmiechnęłam się do niego i w końcu zapieliśmy moją walizkę. Wstałam z niej i podeszłam do łóżka, wzięłam z niego mój telefon oraz portfel i wyszłam z pokoju. Sięgnęłam do tylnej kieszeni moich spodenek i wyciągnęłam z nich gumy do żucia. Włożyłam jedną do buzi i poprawiłam swoje okulary na nosie. Wyszłam z domu po czym zakluczyłam go i dołączyłam do Justina który czekał na mnie w aucie.
-Wjedziesz po drodze na jakąś stacje?- zapytałam Justina gdy wyjeżdżaliśmy z podjazdu.
-Oczywiście księżniczko- spojrzał na mnie i założył okulary przeciwsłoneczne a ja się zarumieniłam i włączyłam radio. Akurat leciała jedna z moich ulubionych piosenek Macklemora Cant hold us. Zaczęliśmy oboje śpiewać. Gdy piosenka się skończyła Justin wjechał na stację.
-Idziesz ze mną?- spojrzałam na Justina a on przytaknął i obydwoje wysiedliśmy ze samochodu. Kupiłam chipsy i papierosy i wyszłam ze sklepu. Weszłam do auta i czekałam na Justina. Po chwili usłyszałam zamykane drzwi. Spojrzałam na niego a on podał mi colę. Wzięłam ją i podziękowałam.
-Sprawdź co na niej pisze- spojrzał się na mnie a ja obróciłam colę a na niej było napisane 'Justin'. Uśmiechnęłam się do niego a on pokazał mi swoją na której było napisane 'Madison'.
-Awwwwwwwwwwww!- schyliłam się i pocałowałam go w policzek na co się zarumienił i wyjechał ze stacji. Położyłam rękę na podłokietniku a on położył swoją dłoń na moją. Chwyciłam telefon i zrobiłam zdjęcie naszym ręką i równocześnie uchwyciłam nasze cole. Wstawiłam na instagrama i oznaczyłam go i podpisałam że jest najlepszy. Jego telefon zaświecił i wyjął go.
-To ty jesteś najlepsza- uśmiechnął się do mnie i ucałował moje knykcie. Schyliłam się do schowka i wyciągnęłam moje papierosy. Wzięłam jednego i włożyłam do ust i wypuściłam dym przez okno. Spaliłam go i pod wpływem pocierania mojej dłoni przez co usnęłam.
-Moja dziewczyna- usłyszałam szept Justina przed całkowitym uśnięciem.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Chapter 3

          Obudziłam się z świetnym humorem. Sięgnęłam po mój telefon, który leżał na stoliku nocnym. Odblokowałam go i ujrzałam dwie nieprzeczytane wiadomości. Jedną od Jasmine a drugą od.. Justina. Gdy uświadomiłam sobie że to od niego, moja twarz zrobiła się czerwona. Otworzyłam wiadomość od Jas ''Cześć skarbie! Jak po wczorajszym spacerze? kocham Cię xx''. Kliknęłam na ekran mojego telefonu aby jej odpisać ''Witaj! Nawet nie pytaj.. było wspaniale!! Opowiem Ci przy najbliższym spotkaniu, też Cię kocham myszko! xoxo''. Nacisnęłam 'wyślij' i otworzyłam drugą wiadomość '' Dzień dobry piękna!:) Jak się spało? Masz jakieś plany na dzisiaj?xx''. Uśmiechnęłam się do ekranu i odpisałam mu, że jak chce, to może przyjść do mnie tak za godzinę, bo na dworze padało. Zablokowałam telefon i położyłam go na z powrotem na stolik. Po chwili dostałam odpowiedź w której Justin napisał że z chęcią wpadnie. Chwyciłam za pilot i włączyłam telewizor. Nie leciało nic co by mnie zainteresowało więc go wyłączyłam i postanowiłam iść się ogarnąć. Wstałam, pościeliłam łóżko i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej dresy i czarną bokserkę oraz  z komody wygrzebałam bieliznę. Ruszyłam w stronę łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Wyszłam z kabiny i rozczesałam oraz wysuszyłam moje włosy. Na rzęsy nałożyłam mascarę i ubrałam się. Zeszłam na dół do kuchni i chwyciłam z blatu jabłko które zaczęłam jeść. Podeszłam do okna i obserwowałam ludzi biegnących w deszczu do domu oraz przejeżdżające samochody. Po dość dłuższej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam otworzyć. W drzwiach ujrzałam Justina z piękną, czerwoną różą.
-Witaj piękna- spojrzał się na mnie i uśmiechnął wręczając mi różę.
-Cześć Justin- uśmiechnęłam się do niego i wzięłam podarunek- Dziękuję, jest piękna- spojrzałam się na niego i przytuliłam go. Oderwałam się od niego i poszłam do kuchni wstawić kwiatka do wazonu. 
-Przyniosłem kilka filmów do obejrzenia i prowiant- Justin wszedł do kuchni i postawił wszystko na blacie.
-To wspaniale- uśmiechnęłam się do niego wsypując chipsy, żelki i cukierki do misek. Justin nalał nam picia i poszliśmy z tym wszystkim do salonu. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Spojrzeliśmy po sobie ze zdziwieniem bo nikogo się nie spodziewaliśmy. Poszłam otworzyć drzwi w których ujrzałam moją przyjaciółkę.
-Cześć! Nie przeszkadzam? Postanowiłam wpaść z filmami i lodami!- wykrzyczała Jasmine a ja zaczęłam się śmiać i wpuściłam ją do środka. Spojrzała się na mnie pytająco a ja pokręciłam głową.
-Madison! Idziesz? Chcę włączyć film- wyszedł Justin zza rogu i spojrzał na mnie i Jas pytająco.
-Justin, to moja przyjaciółka, Jasmine, wpadła z takim samym pomysłem jak Ty- przedstawiłam Justina, Jasmine nadal głupio się śmiejąc. 
-Cześć Justin, Madison dużo dobrego mi o tobie opowiadała- wypaliła Jasmine a ja zarumieniłam się i schowałam twarz we włosach. 
-Może pójdziemy oglądać we trzech?- zaproponował Justin.
-Okej...- odparłam nieśmiało, patrząc na swoje stopy. Jasmine ruszyła pierwsza do kuchni a ja zostałam z Justinem sama. 
-Madison, spójrz na mnie- rozkazał mi a ja nadal patrzałam się na swoje czarne skarpetki.-Madison.. no chodź tu- przeciągnął 'o' w moim imieniu i otworzył swoje ramiona abym się do niego przytuliła. I już po chwili staliśmy w objęciach. Trwało to dość długo bo kilka minut. Oderwaliśmy się od siebie i Justin złapał mnie za rękę i pociągnął mnie do salonu. Usiedliśmy koło siebie na kanapie a Jas włączyła horror i usiadła na podłodze. Film się jeszcze dobrze nie zaczął a ja umierałam ze strachu i nawet na mało strasznej scenie piszczałam ze strachu. Nagle na ekranie pojawiła się twarz ducha dziewczynki krzyczący, a ja zaczęłam tak samo krzyczeć. Justin przyciągnął mnie do siebie a ja schowałam twarz pod jego czarną bluzą. Jeszcze bardziej mnie przytulił i pocałował w policzek. Gdy film się skończył odetchnęłam z ulgą i już po chwili włączyliśmy komedię. We trójkę śmieliśmy się w niebogłosy. Po kilku godzinach oglądania była już godzina 22 więc Jasmine zaczęła zbierać się do domu. Pocałowała mnie w policzek i wyszła.
-Fajna z niej dziewczyna- powiedział Justin gdy Jasmine wyszła.
-No, znam się z nią od dzieciństwa, i w życiu nie zastąpiłabym jej na jakąś inną dziewczynę. Jest najlepsza- uśmiechnęłam się do Justina i usiadłam obok niego.
-Jesteś wspaniała- nagle wypalił Justin. Spojrzałam się na niego zarumieniona a on siedział cały czerwony ze spuszczoną głową. 
-Ty też jesteś wspaniały- przyznałam i pochyliłam się nad nim i pocałowałam go w kącik ust przez co się uśmiechnął. 
-Na mnie niestety już czas- powiedział smutno Justin i wstał kierując się w stronę drzwi. Poszłam za nim i oparłam się o szafę- Dobranoc kochanie- obrócił się do mnie Justin i pocałował mnie w policzek i mocno przytulił. Staliśmy kilka minut w objęciach i po chwili wyszedł kiwając mi w drodze do samochodu. Przed wejściem do samochodu posłał mi buziaka którego odesłałam. Patrzałam jak samochód odjeżdża. Gdy zniknął mi z zasięgu wzroku zamknęłam drzwi, posprzątałam po nas i powędrowałam na górę. Położyłam się na łóżku, i dostałam sms na dobranoc od Justina. Uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon. Włączyłam tv i zasnęłam.
~~~~~~~~~~
Przepraszam za długą przerwę ale nie miałam jak napisać rozdziału, laptop mi się zepsuł. Mam nadzieję że się podoba! xoxo 
JEŚLI PRZECZYTAŁAŚ - SKOMENTUJ