piątek, 25 października 2013

Chapter 8

        JEŻELI CZYTASZ TO OPOWIADANIE, TO PROSZĘ, ZOSTAW CHOCIAŻ KROPKĘ W KOMENTARZU, ABYM WIEDZIAŁA ZE KTOŚ TO CZYTA:)) 

      W domu byliśmy przed 15. Justin wysadził mnie pod domem pożegnałam się z nim buziakiem dziękując za cudowne kilkudniowe wakacje  i  wyszłam z samochodu. Wyciągnęłam z mojej torebki klucze od domu, i chciałam odkluczyć nimi dom ale drzwi okazały się otwarte. Popchnęłam drzwi i ciągnąc moją torbę, weszłam do domu. W przedpokoju unosił się zapach naleśników. Mój brzuch dał się we wznaki, oznajmiając mi że jestem głodna. Szybko ściągnęłam moje trampki rzucając je na szafke a następnie pośpiesznym krokiem ruszyłam w stronę kuchni, skąd wydobywał się zapach. W kuchni znajdował się najlepszy brat na świecie, Taylor.
-Witaj najlepszy bracie na świecie- podeszłam do niego z wielkim uśmiechem na twarzy i przytuliłam go.
-Witaj najlepsza siostro na świecie, jak tam wakacje z twoim ukochanym?- zaśmiał się po czym obrócił się w moją stronę i zatraciliśmy się w wielkim uścisku- Tęskniłem za tobą, a Ty nawet nie dałaś znaku życia, tylko twój Justin wysłał mi twoje zdjęcie jak śpisz i napisał że poznał najpiękniejsza dziewczynę na świecie, i że nie mam się obawiać, że Cie zrani, bo bardzo Cię kocha- patrzał mi w oczy mówiąc mi to a ja miałam łzy w oczach i moja twarz zaczęła przybierać kolor czerwony- Kochasz go?- zapytał się mnie, nadal patrząc mi w oczy.
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo- spuściłam głowę na dół, czekajac na jego odpowiedź, bo zazwyczaj nie akceptował moich chłopaków, ale rozumiem go, bo troszczył się o swoja młodszą siostrę i chce dla mnie jak najlepiej, za co mu bardzo dziękuję.
-To bądź z nim szczęśliwa, bo widać że on też Cię bardzo kocha- powiedział po czym znowu mnie przytulił- Muszę Ci coś powiedzieć- spojrzałam na niego wyczekująco- znam się z Justinem od kilku dobrych lat, nie wiem czy go pamiętasz, ale prawdopodobnie nie bo wyjechał rok temu do Kanady i niedawno wrócił. Tak na prawde to podobasz mu się od kilku lat, ale bał się Tobie powiedzieć, i gdy dowiedział się że będziesz wtedy na tej imprezie to postanowił też się na nią wybrać. Potem razem z nim planowałem te wasze wakacje. On jest w tobie cholernie zakochany- gdy skończył, po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Ale to były łzy szczęścia. Nie odpowiadając mu nic, przytuliłam się do niego a potem podziękowałam mu i usiedliśmy do stołu, aby spożyć nasze naleśniki. 
          Leżałam na łóżku, oglądając film, byłam sama w domu i czekałam na Justina, który w każdej chwili miał się pojawić. Minutę później usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu a następnie zaklucza drzwi i wbiega po schodach. Chwile potem w moich drzwiach stał Justin, a dosłownie sekundę po tym rzucił się na łóżko, i objął mnie ramieniem. 
-Hej słonko- powiedział patrząc się w moje oczy. Nie zdążyłam odpowiedzieć a już po chwili wpił się w moje usta. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, otworzyłam szerzej usta a Justin zaczął penetrować je swoim językiem. Następnie zaczął całować moją szyje, zostawiając na niej malinki. Gdy skończył ja zaczęłam robić mu to samo po czym zaczęłam całować jego żuchwę. Wiedziałam że na tym się nie skończy. Nagle poczułam jak Justin ściąga mi bluzkę a następnie zębami odpina stanik, rzucając go na podłoge. Zaczął dokładnie badać moje piersi swoim zwinnym językiem. A ja chwyciłam za jego bluzę i za jednym zamachem ściągnęłam ją z niego. Moim oczom ukazał się jego perfekcyjny sześciopak. Przejechałam po nim ręką, a Justin widząc to, wpił się w moje usta. Już po kilku minutach nie mieliśmy nic na sobie.
-Jesteś tego pewna?- zapytał, patrząc mi prosto w oczy.
-Nigdy nie byłam czegoś bardziej pewna- odpowiedziałam i przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam go całować. Justin chwycił po prezerwatywę, po czym założył ją i wszedł we mnie jednym, szybkim ruchem.
         Wykończeni, po ponad godzinnej przyjemności, cali mokrzy od potu leżeliśmy wtuleni w siebie, nierównomiernie oddychajac. 
-Madison....- zaczął Justin a ja spojrzałam na niego w górę z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Tak?
-Cholernie mocno Cię kocham- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Ja Ciebie też cholernie mocno kocham- uśmiechnęłam się najszczerzej jak potrafiłam po czym podniosłam się lekko i pocałowałam go w policzek. Leżeliśmy jeszcze tak chwile i następnie postanowiłam iść coś ubrać, wstałam i zorientowałam się że nadal jestem naga, ale nie zakrywałam się, bo i tak Justin mnie już wcześniej widział nago. Obróciłam się a on uśmiechał się do mnie, odwzajemniłam to i stanęłam przed szafą, wyciągając ciemne rurki, białą bokserkę oraz kardigan w biało czarne paski. Ruszyłam w stronę łazienki, umyłam się, wyprostowałam włosy, lekko się wymalowałam i ubrałam po czym wróciłam do pokoju gdzie zastałam Justina który siedział na łóżku, a gdy zobaczył że weszłam obdarował mnie swoim pięknym uśmiechem a następnie wstał i podszedł do mnie i swoim wielkim ciałem objął mnie i położył swoją brodę na mojej głowie. 
-Jedziemy gdzieś?-zapytał się mnie, nadal mnie przytulając.
-Gdzie? Przecież jest już ciemno- zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, gdzie moglibyśmy pojechać.
-Nie wiem..-westchnął - A nie jednak wiem!- uradowany chwycił mnie w swoje ramiona i tak zbiegł ze mną na dół. Śmiejąc się, krzyczałam żeby mnie puścił, ale zrobił to dopiero przy drzwiach. Ubrałam moje czarne trampki i wyszliśmy z domu.  
          Po kilkunastu minutach, Justin wjechał swoim Range Roverem na parking koło jeziora. Wyszliśmy z samochodu i Justin wyciągnął z bagażnika koc i następnie ruszyliśmy w stronę jeziora trzymając się za ręce. Justin rozłożył koc i położyliśmy się na niego. 
-Patrz, ile pięknych gwiazd- szturchnął mnie a ja spojrzałam na niebo. To co ujrzałam, zaparło mi dech w piersi. Było cudownie- Madison! Spadająca gwiazda! Pomyśl życzenie!- krzyknął.
-Chcę żeby było przez całe życie tak cudownie jak jest teraz- wypowiedziałam moje życzenie z zamkniętymi oczami i czekałam aż Justin wypowie swoje.
-A ja chcę, żeby Madison w przyszłości została moją żoną, oraz abyśmy byli szczęśliwi i mieliśmy gromadkę wspaniałych dzieci- to, co powiedział totalnie mnie zaskoczyło. Był taki kochany. Spojrzałam na niego a on tylko uśmiechał się do mnie. Po chwili wpił się w moje usta. Oderwaliśmy się od siebie i ponownie wtuliłam się w niego i siedzieliśmy tak przez następną godzinę.
~~~~~~~~~~
Obiecałam i jest :) wiem ze nie za długi ale kompletnie nie mam weny:( Ale nie chciałam was zawieść i coś udało mi sie napisać:) mam nadzieje ze następny będzie dłuższy:) do zobaczenia w następny piątek! 
Jeżeli chcecie być informowani, to w zakładce "informowani" wpisujcie w komentarzu swój login z Twittera:) 
              

3 komentarze:

  1. świetny rozdział dawaj dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial :* kocham to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle świetny. Mam nadzieje ze dodasz rozdział jak najszybciej. Kocham twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń