sobota, 28 grudnia 2013

Chapter 10

          Biegłam poprzez miejski park, słuchając na słuchawkach piosenki jednego z moich ulubionych rockowych zespołów. Ludzie, którzy tak jak ja, zaczynali każdy poniedziałek od porannego joggingu uśmiechali się do mnie tym samym przekazując mi pozytywną energię. Od poprzedniego wydarzenia pod aresztem, minął miesiąc. Od tego czasu bardzo dobrze się nam układało z Justinem. W mojej głowie pałętało się mnóstwo myśli, lecz najbardziej dręczącą z nich była myśl, czy dobrze zrobiłam odchodząc z gangu.

Tak, odeszłam z niego, dla mężczyzny, którego kocham.


Odeszłam, bo nie chciałam aby Justin do nich dołączył, nie chciałam żeby miał problemy w życiu. Chłopacy z gangu pozwolili mi odejść. Oczywiście, że nadal będę utrzymywała z nimi kontakt. Powiedzieli też, że w razie czego, w 'naszym' gangu zawsze będzie dla mnie miejsce. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego myślę czy dobrze zrobiłam odchodząc z takiego 'gówna' jakim jest gang. Otóż, zastanawiam się, ponieważ gang był dla mnie drugim 'domem', ucieczką od problemów... Miałam wtedy kogoś, na kim mogłabym rozładować wszystkie moje emocje. Po prostu brałam za pistolet, celowałam we wroga i dzięki jednemu pociągnięciu za spust wszystkie negatywne emocje odeszły, natomiast zastępowała je adrenalina pulsująca w moich żyłach. Tak, zabijałam ludzi, ale tych ludzi nie można było nazwać ludźmi. To były potwory. Nie zabijałam za nieoddane pieniądze czy też za ''zły towar''.. Zabijałam za gwałt, pobicie oraz za śmierć osób dla mnie bliskich.
         Po powrocie do domu wzięłam szybki prysznic, spakowałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę szkoły. Do szkoły miałam niedaleko, jakieś 5 minut. Gdy do niej weszłam, wszystkie spojrzenia moich rówieśników zostały skierowane na mnie.Przejechałam po nich wszystkich wzrokiem i uśmiechnęłam się do nich, co od razu odwzajemnili a następnie powrócili do swoich poprzednich czynności. Udałam się do mojej szafki i wyciągnęłam z niej potrzebne lekcje na angielski, który miałam za chwilę. Zamknęłam szafkę i udałam się do klasy. Weszłam i skierowałam się w stronę ławki, w której już siedziała Jasmine. Przywitałyśmy się, a ja zaczęłam jej opowiadać co się działo przez ostatni tydzień. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy zaczęła się lekcja, bo przegadałyśmy połowę z niej.
     Po całym męczącym dniu w szkole, w końcu wyszłam z niej razem z Jasmine.
-A co im odbiło?- wskazałam na wzdychające dziewczyny, które stały przed szkołą. Jasmine powędrowała za ich wzrokiem, kiedy ja sprawdzałam coś w telefonie.
-Już chyba wiem co...- spojrzałam się na nią jak na wariatkę po czym mój wzrok powędrował na obiekt ich westchnień.
-O kurwa- zatkało mnie.. Justin stał przed swoim Range Roverem w czarnych suprach, z spodniami z krokiem oraz białą bokserką a na ramionach miał zarzuconą czarną skórę. Jego piękne miodowe oczy zakryte były pod ciemnymi okularami. Gdy mnie zauważył pomachał do mnie i ukazał mi swój piękny uśmiech. Dziewczyny obejrzały się do kogo macha i zobaczyły mnie. Chwyciłam Jasmine za rękę i powędrowałyśmy w stronę Justina. Po drodze słychać tylko były ciche szepty zazdrosnych dziewczyn. Jasmine wsiadła do auta a Justin spojrzał na dziewczyny spod okularów i stanął bokiem od nich. Przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. Całował powoli i starannie. Po chwili wsunął do moich ust swój zwinny język i chwycił mnie za uda, podciągając mnie do góry. Całując go, oplotłam swoje nogi wokół niego. Nasz pocałunek trwał kilka minut. Gdy mnie puścił nie mogłam złapać oddechu. Spojrzeliśmy w stronę dziewczyn, które stały z otwartymi ustami.
-Uważajcie żeby wam ślinka nie pociekła- krzyknął do nich Justin i zaczął się śmiać. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Zawieźliśmy Jasmine do domu i ruszyliśmy do mnie. Przez ten pocałunek miałam straszną ochotę na niego.
-Może wpadniesz do mnie? Nikogo nie ma w domu- spojrzałam się na niego i przegryzłam wargę. Położyłam rękę na jego udzie i jechałam coraz wyżej- Bylibyśmy sami...- gdy moja ręka powędrowała na jego przyjaciela gwałtownie zaczął przyśpieszać i już dwie minuty później byliśmy u mnie pod domem. Weszliśmy do domu i od razu zostałam pchnięta na ścianę. Justin wpił się w moje usta, jednocześnie podnosząc mnie i prowadząc do mojej sypialni. Kopnął w drzwi, i położył mnie na łóżko. Zaczął mnie rozbierać przy czym również zdejmował swoje ciuchy. Całował każdy centymetr mojego ciała, dając mi wielką przyjemność. Odwzajemniłam się mu tym samym bawiąc się z jego przyjacielem. Gdy skończyliśmy grę wstępną, wbił się we mnie powolnym ruchem i teraz dopiero zaczęła się prawdziwa przyjemność.
        Leżeliśmy po wspaniałych dwóch godzinach przyjemności. Nasze oddechy były nierównomierne. Wtuliłam się w niego i tak leżeliśmy myśląc o wszystkim. Nagle Justin zerwał się do pozycji siedzącej.
-Kurwa!-krzyknął chowając twarz w dłoniach.
-Co się stało?-zapytałam zaskoczona jego nagłym wybuchem.
-Zapomnieliśmy...-zaczął a ja już wiedziałam o co chodzi.
-Się zabezpieczyć- dokończyłam a moja twarz przybrała blady kolor.- Ale czekaj.. Sprawdzę coś-wstałam z łóżka i powędrowałam w stronę mojej torebki. Wyjęłam portfel i wyciągnęłam z niego kalendarzyk menstruacyjny.
-I co?- zapytał Justin podchodząc całkiem nagi do mnie, i przytulił moje nagie ciało od tyłu.
-Mam dni płodne.. Chyba wpadliśmy- spojrzałam na niego a on przyciągnął mnie do siebie.
~~~~
Przepraszam za taką przerwę.. Po prostu nie miałam weny, mam nadzieje że się podoba, buziaki xoxo

4 komentarze:

  1. Omg świetny. W prawdzie bardzo za toba tęskniłam, ale rozumiem cię. Czekam na nn z niecierpliwością. Kocham cię. Jeszcze raz rozdział świetny. Ale fajnie żeby ona naprawde była
    W ciąży. Uwielbiam twoje opowiadanie.
    Pozdrawiam :*
    @pattie2233

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow świetny. Kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże genialny. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyno jestes genialna, twój blog jest genialny. Czekam na następny super rozdział mam nadzieje ze pojawi sie nie długo.
    Całuje :* ^^
    @YeahKidrauhl19

    OdpowiedzUsuń